24 lut 2015
NIE dla komercjalizacji ludzkiej tragedii
Kilka słów na temat sposobu relacjonowania górskich wypadków w mediach.
Autorem tekstu jest Marcin Mucha (www.wojownicykoscielca.blogspot.com):
Ten weekend był zły, paskudny, wredny, zdradliwy i okazał się bardzo tragiczny. Cztery osoby pod śniegiem, dwie zaginione, przerywana i wznawiana akcja ratunkowa…jednym słowem masakra. Bardzo ubolewam nad tym faktem, sam mogłem być w centrum tych wydarzeń gdyby nie szybkie spojrzenie na pogodę na trzech różnych portalach i odmowa pewnej uroczej tatromaniaczce, aczkolwiek chciałbym zwrócić uwagę na bardziej mroczną stronę tej sytuacji, a mianowicie nieprawdopodobną komercjalizację ludzkiej tragedii. Nie będzie tym razem ślicznych zdjęć i sielankowych góreczek, tylko kilka gorzkich zdań na temat ludzkiej chciwości…
W telewizji „eksperci” w dziedzinie alpinizmu niewiadomego pochodzenia wespół z dziennikarzami od dwóch dni atakują falą panicznego lęku Bogu ducha winnych słuchaczy, osób, które gór w zimie na oczy nie widziały, ale po wysłuchaniu autorytatywnie brzmiących wypowiedzi są bardziej niż pewne, że wspólna klatka z tygrysem jest po trzykroć bezpieczniejsza niż zejście z Zawratu.
Piszę o tym dlatego, że jako osoba aktywna w tej dziedzinie sportów, można powiedzieć ekstremalnych dokładam wszelkich starań aby moja rodzina, jak i bliscy żyli w świadomości, że staram się dopełnić wszelkich starań aby maksymalizować swoje bezpieczeństwo i minimalizować ryzyka, które jestem w stanie minimalizować. Natomiast od dwóch dni kogo bym nie spotkał – z bliskich i znajomych – ten patrzy na mnie jak na ducha i drżącym głosem pyta czy słyszałem co się stało na Zawracie, ewentualnie w rejonie Wielkiej Świstówki.
Spoglądam tę osobę, i czy to jest moja matka, przyjaciel, ojciec czy znajomy, widzę w jego oczach takie przerażenie, jakbym po trzech tygodniach leżenia pod lawiną zmartwychwstał i w środku nocy wyłonił się ze ściany. Wtedy pojawia się rozmowa w nawiązaniu do ostatnich wydarzeń, w której moje zdanie na ten temat jako osoby troszkę głębiej siedzącej w temacie jest jedynie echem z zaświatów. Z tego co w telewizji powiedzieli, a tam zawsze mówią tylko prawdę i to powszechnie obowiązującą, wszyscy zimowi tatromaniacy jesteśmy już jedną nogą w trumnie i sami się o to prosimy. Spirala strachu się kręci, niczym dobrze zaprojektowana maszyna, tylko po co?
Dlaczego media to robią? Dlaczego nie robili tego dwa tygodnie temu? Dlaczego nie zapraszali ekspertów na cały cykl spotkań w sprawie bezpieczeństwa w górach? Bo w dupie mają bezpieczeństwo w górach! Liczy się to, żeby wzbudzać emocje, strach, nienawiść, podziw…nieważne. Trzeba za wszelką cenę podbić oglądalność…przepuścić ludzką tragedię przez wyżymaczkę i wycisnąć tyle kasy, ile się uda na nieszczęściu ludzi, którzy mieli gorszy dzień. A to, że czyjąś matkę będzie bolało serce ze strachu, gdy jej syn będzie chodził po górach nawet w lecie, to już koszty uzyskania przychodu, rozłożone w czasie, w dodatku ponoszone przez ludzi, z którymi żadna stacja radiowa czy telewizyjna się nie liczy!
I skończy się kasa z górskich tragedii, zacznie się temat skatowanych dzieci albo babci, która zmarła we własnych odchodach, którym przejmie się cała Polska. Góry znowu będą umiarkowanie bezpiecznym miejscem przy zachowaniu zdrowego rozsądku. Jedyne osoby, które wciąż będą pamiętać tamten Zawrat i Świstówkę to rodzina i znajomi zimowych Tatromaniaków!
fot. Michał Bilko, www.fototatry.pl