Nocna akcja TOPR na Kazalnicy Cubryńskiej. Taternicy musieli przeczekać do rana
W nocy z soboty na niedzielę ratownicy TOPR brali udział w akcji w rejonie Cubryny. Dziś poznaliśmy jej szczegóły.
W sobotę dwa zespoły taternickie (2- i 3-osobowy) działały na Kazalnicy Cubryńskiej, czyli skalnej ścianie opadającej z masywu Cubryny w kierunku Morskiego Oka. Podczas zjazdu około godziny 18 jeden z taterników niefortunnie zahaczył rakiem w łydkę, doznając przy tym rany szarpanej i krwawienia. Oto jak dalszy ciąg wydarzeń przedstawiają ratownicy TOPR w opublikowanej dziś kronice wypadków:
Będący na stanowisku kolega opuścił poszkodowanego w dogodne miejsce i sam zaczął przygotowywać się do zjazdu. W tym czasie do jego stanowiska dojechało dwóch taterników z 3-osobowego zespołu. Wpięli się do tego samego stanowiska. Podczas jakichś manewrów wyrwali stanowisko, ale jeden z nich złapał się jakiejś pętli i utrzymał wszystkich. Powiadomiono TOPR. Ze względu na krwawiącą ranę z pomocą z Centrali wyruszyło ośmiu ratowników, którzy po godzinie 23 dotarli pod ścianę. W tym czasie dwuosobowy zespół zjechał też pod ścianę. Stamtąd ratownicy przetransportowali rannego do schroniska nad Morskim Okiem i dalej samochodem przewieźli do szpitala. Trójkę pozostałych taterników, którym nic nie dolegało, poproszono, by zabiwakowali do rana, by przy użyciu śmigłowca ich ewakuować. Wcześnie rano wystartował śmigłowiec, ale nie był w stanie przebić się przez chmury, tak, że musiał lądować na Włosienicy i czekać na poprawę widoczności. Z chwilą poprawy pogody śmigłowiec poleciał po taterników, którzy zostali windą wciągnięci na jego pokład i przetransportowani do Morskiego Oka.