09 sie 2016
Niepotrzebne poszukiwania TOPR, HZS i Policji. A wystarczyłby jeden sms
Pokaz niefrasobliwości w wykonaniu tatrzańskich turystów. Brak kontaktu z najbliższymi zaowocował niepotrzebnym zaangażowaniem służb ratowniczych w poszukiwania.
W najnowszej kronice Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego czytamy o dwóch sytuacjach, w których jeden „głupi sms” do rodziny/znajomych mógłby zaoszczędzić ratownikom mnóstwo pracy. Pierwsze zgłoszenie miało miejsce w sobotę 6.08.
„O godz. 18.30 do TOPR zadzwonił zaniepokojony ojciec informując, że od 1.08 nie ma kontaktu z synem, który wybrał się w Tatry i przez Kasprowy miał zejść na Słowację by wędrować po Tatrach Zachodnich. Rutynowo sprawdzono schroniska po polskiej i słowackiej stronie – tam nigdzie się nie meldował. Uzyskano informację, że w dniach 8-10.08. ma zarezerwowany nocleg na Chochołowskiej. Poproszono ojca by zgłosił na Policję zaginięcie syna, by móc rozpocząć procedurę namierzania jego telefonu. W niedzielę 7.08 uzyskano informację, że jego tel. logował się do przemiennika w Szczyrbie, ostatni raz 4.08. Poszukiwany mimo kilkakrotnego dzwonienia na jego numer nie odbierał telefonu. Dopiero przed 8-mą rano 8.08. udało się dodzwonić do poszukiwanego turysty, który zdziwiony poszukiwaniami , cały i zdrowy odpoczywał w Szczyrbie. A do jak się okazało niepotrzebnych poszukiwań włączone były TOPR, HZS, polska i słowacka policja , oraz bardzo niepokojący się o niego najbliżsi. Dziwi taka niefrasobliwość i niechęć kontaktu z najbliższymi.”
Podobna sytuacja powtórzyła się dzień później, w niedzielę:
„Tuż przed północą do TOPR zadzwoniła zaniepokojona Pani informując, że do tej pory z wycieczki na Rysy nie powrócił do pensjonatu jej bratanek ze znajomą. Próby dodzwonienia do turystów i SMS- y z prośbą o kontakt nie powiodły się. Po 7-mej rano powiadomiono Centralę TOPR, że poszukiwani turyści nocowali…w 5-ciu Stawach. I znów jeden telefon do najbliższych nie angażowałby ratowników do niepotrzebnych poszukiwań.” – czytamy w kronice.
APELUJEMY! Informujcie kogokolwiek o zmianach planów wędrówek, meldujcie się, że żyjecie. Nigdy nie wiecie, jak zareaguje ktoś, kto martwi się co się z Wami dzieje. Jeden telefon/sms to niewiele, a może zaoszczędzić wielu osobom pracy i nerwów!