13 kw. 2017

Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów – część 3.

Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów – część 3.

Zapraszamy na kolejną część cyklu poświęconego najciekawszym tekstom zasłyszanym na tatrzańskich szlakach.

Kreatywność turystów nie zna granic – to wiadomo nie od dziś. Chodząc po Tatrach niejednokrotnie słyszymy zabawne, niekiedy wręcz absurdalne wypowiedzi i pytania. Ich publikacja nie ma na celu wyśmiewania autorów, a jedynie poprawę humoru czytających.

Zapraszamy zatem do lektury z lekkim przymrużeniem oka 😉

Schronisko na Hali Kondratowej. Dwóch młodych turystów szykuje się do wejścia na Giewont. Nagle pada zdanie:

„Ja to nie będę zakładać raków, bo są pedalskie.”

Reakcja dwóch kobiet na widok turysty z dużym plecakiem przed Czarnym Stawem pod Rysami:

„Jezu ludzie z takimi wielkimi plecakami wychodzą w góry, to niebezpieczne. Powinni przy schronisku zrobić takie szafeczki na kluczyk żeby mozna było to zostawić”

Poznań. Rozmowa dwóch panów wracających autobusem z pracy:

– Jak tego pierwszego dnia kazali nam się wspiąć na Morskie Oko, to już do końca wyjazdu miałem dość chodzenia.

– No nie dziwię Ci się…

Końcówka podejścia na Giewont, tuż przed łańcuchami, na oko 16-latek:

„Bo mówili, że tu gdzieś będzie śpiący rycerz, ale ja żadnego nie widzę.”

Rozmowa dwóch kobiet:

„Tu jest ciągle albo pod górkę, albo z górki, już mam tego dosyć!”

Zasłyszane:

– A to co za góra? (wskazujac znad Morskiego Oka na Mnicha)

– Tam to te jeb*ne górołazy łażą

„Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Rozmowa o górach z wyszpejonym po uszy facetem, jedzącym zupę na stołówce.

On: Za kilka miesięcy mam wyprawę na Mount Everest, to jest w Himalajach.’

Ja: O, to pan jest wspinaczem wysokogórskim!

On: Nie. Tylko formę ćwiczę.

Ja: A jak z wydolnością organizmu?

On: No właśnie po to tu przyszedłem, żeby się sprawdzić. A może Pani by mnie wzięła latem na jakieś mocniejsze szczyty w Tatrach?

Ja: Ale ja się chyba od Pana uczyć powinnam.

On: No to może chociaż na Giewont, albo jakiś inny szczyt. Chciałbym się z liną obyć. Pasuje poćwiczyć wcześniej. Mam niewiele czasu.”

W okolicach Włosienicy ojciec do syna wskazując na Mięguszowiecki Szczyt Wielki:

„O już widać Giewont!”

„Tydzień temu dziewczyna w starym schronisku w Morskim Oku podczas rozmowy stwierdza, że jest 2 stopień lawinowy. Tłumaczę jej, że jest przyjęty na Tatry, ale miejscami na pewno jest dużo nawianego śniegu i może być 3. Na to koleżanka stwierdziła, że powinni oznaczać dokładnie gdzie jest ile śniegu i jaki stopień lawinowy…”

Czteroosobowa rodzina idzie na Świnicę, tuż przed szczytem pada pytanie:

„Czy daleko jeszcze na Giewont? Bo idziemy od Kasprowego…”

I na koniec świeża historia 🙂

Polana Chochołowska, pełen rozkwit krokusów. Nagle turysta:

„K****, cała niedziela zj****a żeby tu dojść”.

Poprzednie części:

„Jak wjechać na Giewont, czyli najciekawsze teksty tatrzańskich turystów”

„Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów – część 2.”

Tagi: ciekawe teksty humor turyści turystyka


Powiązane artykuły