01 kw. 2020

Impreza, jakiej w Tatrach jeszcze nie było. Niedźwiedzie wytoczyły się dopiero o 4 rano

Impreza, jakiej w Tatrach jeszcze nie było. Niedźwiedzie wytoczyły się dopiero o 4 rano

Przedstawiciele tatrzańskiej fauny coraz lepiej radzą sobie podczas nieobecności turystów.

 

Od blisko trzech tygodni polskie Tatry zamknięte są dla ruchu turystycznego. W mediach społecznościowych decyzja władz TPN miała od początku swoich zwolenników i przeciwników. Większość komentujących zgodnie zauważała jednak zasadniczy plus takiego rygoru: „przyroda wreszcie odpocznie”.

No to odpoczywa, i to jak.

Budzące się ze snu niedźwiedzie na początku nie do końca wiedziały co się dzieje i wyglądały na mocno zdezorientowane nową sytuacją. „Było jakoś tak dziwnie…czasem chciałoby się kogoś postraszyć nocą, a tu żywego ducha!” – wspominał kilka dni temu Waldek, jeden z większych osobników zamieszkujących Tatry. „Kozice wymyśliły jakieś zawody w wypatrywaniu lokalsów, bo ich zakaz podobno nie dotyczy, ale komu by się chciało biegać po całym TPN-ie” – dodawał.

W podobnym tonie wypowiadał się ryś Krzyś. „Do tej pory to zobaczenie mnie było czymś wyjątkowym. Teraz spotkanie człowieka to dużo większe wyzwanie…” – twierdził.

Mówiąc wprost, tatrzańskim zwierzętom zaczęła doskwierać nuda.

Na szczęście z inicjatywą wyszedł zamieszkujący rejon Morskiego Oka jeleń Bartek. Po naradzie z sąsiadem, znanym wielu turystom pająkiem Stefanem, postanowili zorganizować imprezę.

Na środek tafli największego tatrzańskiego stawu przybyli goście z całego parku, nie zabrakło również kilku słowackich delegatów. Było ognisko, wyjadanie wykopanych spod śniegu resztek, wspólne ryczenie znanych góralskich przebojów…

Były również procenty, choć w tej chwili trudno jeszcze powiedzieć jak imprezowicze weszli w ich posiadanie. Jak zdradza jeden z gości chcący zachować anonimowość, ni stąd ni zowąd wjechała śliwowica. Najszybciej odpadł podobno Stefan, choć po nitce zdołał jakoś trafić do domu. Stopniowo wykruszały się również lisy, kozice, następnie jeleniowate…Najdłużej wytrzymały niedźwiedzie (cóż, masa robi swoje), które zakończyły biesiadowanie około 4 nad ranem.

Jeśli kwarantanna turystów potrwa dłużej – a wiele na to wskazuje – podobne spotkania mogą odbywać się cyklicznie. Na razie nie wiadomo jak zapatrują się na to pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, odpowiedzialni w końcu za ochronę przyrody.

Tymczasem do internetu wyciekło nagranie z powrotu jednego z niedźwiedzi do gawry po pamiętnej imprezie…

Tagi: impreza niedźwiedzie przyroda TPN


Powiązane artykuły