19 cze 2015

Co znaczy upór i wytrwałość. Niezwykła historia wyjazdu w Tatry

Co znaczy upór i wytrwałość. Niezwykła historia wyjazdu w Tatry

9 miesięcy żmudnego oszczędzania i zbierania sprzętu opłaciło się – grupa chłopców z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Trzebieży właśnie wróciła z upragnionego wyjazdu w Tatry!

 

Na początku października 2014 roku Marcin Różański, opiekun w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Trzebieży zgłosił się do nas z prośbą o udostępnienie apelu. Dotyczył on prośby o pomoc w zebraniu ubioru (głównie butów górskich) dla grupy chłopców – podopiecznych ośrodka, którzy rozpoczęli starania o wspólny wyjazd w Tatry. – Podpisali porozumienie, w którym zobowiązali się do odkładania 40 % z każdej zarobionej sumy pieniędzy do „kopert”. Każdy z nich w ten sposób miał oszczędzić minimum 250 zł. Chłopcy w naszym Ośrodku mają możliwość zarobienia pomagając społeczności lokalnej w drobnych pracach przy gospodarstwach domowych – tłumaczył pan Marcin. O początkach całej historii czytaj TUTAJ.

Nagłośnienie akcji, niesamowity upór chłopców i pomoc wielu ludzi sprawiły, że cel został osiągnięty! Poniżej zamieszczamy pełną relację z wyjazdu przesłaną nam przez Marcina Różańskiego: 

Udało się! Po blisko 9-mięsięcznej zbiórce sprzętu i oszczędzaniu zorganizowaliśmy wyjazd chłopców z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Trzebieży do Zakopanego. W organizacji pobytu w górach szczególnie pomogła nam p. Marychna Krzeptowska (tak, tak – ta Marychna z popularnej „Piątki”). To ona zorganizowała nam noclegi oraz wyżywienie w schroniskach, wejście do Muzeum Tatrzańskiego oraz wjazd do restauracji na szczycie Wielkiej Krokwi, której gospodarzem jest p. Maryna Marusarz (wnuczka patrona słynnej skoczni). 

Do Zakopanego przyjechaliśmy w poniedziałek (8 wychowanków i 2 wychowawców) rano, po 13-godzinnej podróży pociągiem i autobusem ze Szczecina. Wsiedliśmy do busa i udaliśmy się do Doliny Chochołowskiej. Po przejściu doliny zakwaterowaliśmy się w schronisku, w którym mieliśmy zostać na dwa noclegi. Jeszcze tego samego dnia wraz z 5 chłopcami, którzy jeszcze mieli po podróży „moc” ruszyliśmy na Grzesia (1653 m n.p.m). Mimo złej widoczności (a raczej jej braku) szczyt zdobyliśmy. 

 

Nazajutrz (wtorek) z samego rana wyruszyliśmy czerwonym szlakiem przez Jarząbczą Dolinę na Trzydniowiański Wierch (1758 m n.p.m.), stamtąd zielonym szlakiem na Kończysty Wierch (2002 m n.p.m) i znowu czerwonym na Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m). Po zejściu z tego ostatniego szczytu w stronę Raczkowej Przełęczy mieliśmy podzielić się na dwie grupy, z których jedna miała zejść czarnym szlakiem Doliną Starorobociańską do schroniska a druga miała udać się jeszcze na Błyszcz i Bystrą. Wszystko jednak pokrzyżowała pogoda, a raczej pierwsze usłyszane przez nas uderzenie piorunu. Szybko zmieniliśmy plan i zeszliśmy, co sił w nogach przez Dolinę Starorobociańską do schroniska. Bezcenne było tego dnia zarówno zdobycie trzech szczytów, jak i nasza ewakuacja w opadach ostrego gradu i słysząc za sobą burzę. Dzięki pomocy „z góry” nic się nikomu nie stało. A po takiej turze posiłek w schronisku smakował 5 razy lepiej niż zwykły domowy.

 

W środę wstaliśmy rano, zjedliśmy śniadanie i pożegnawszy się z pracownikami schroniska na Chochołowskiej, z całym majdanem ruszyliśmy żółtym szlakiem przez Iwaniacką Przełęcz do Schroniska na Hali Ornak. Po dotarciu na miejsce i zakwaterowaniu ruszyliśmy zwiedzać jaskinie w Dolinie Kościeliskiej. Zaczęliśmy od tej najbardziej rozreklamowanej (Jaskinia Mroźna). Później wdrapaliśmy się po łańcuchach do Jaskini Raptawickiej, by przygodę z jaskiniami zakończyć w najciekawszej Jaskini Mylnej. Czołganie się i wąskie przejścia z pewnością na długo zostaną w naszej pamięci. Wróciliśmy do schroniska i po obiedzie udaliśmy się na spoczynek. 

 

W czwartek rano, po pożegnaniu się z obsługą schroniska, z bagażami ruszyliśmy do Kir, a stamtąd busem do Zakopanego. Po zameldowaniu się w pensjonacie na Pardałówce i „przegrupowaniu sił” udaliśmy się na Gubałówkę, gdzie… pograliśmy w paintball. Po tych zajęciach integracja grupy +10 punktów! Po powrocie do pensjonatu i spożyciu ciepłego posiłku udaliśmy się do Aqua Parku. To był kolejny aktywny dzień. I to w samym Zakopanem.

 

Piątek miał być luźniejszym dniem. O godzinie 11 odwiedziliśmy Muzeum Tatrzańskie, chłopcom bardzo spodobał się wygląd starej góralskiej chaty oraz fauna i flora całego podhala. O godzinie 14 natomiast spotkaliśmy się z p. Maryną Marusarz, która umożliwiła nam zwiedzanie „Wystawy Olimpijczyków” (trofea Justyny Kowalczyk, Kamila Stocha i wielu, wielu innych), a później wjechaliśmy wyciągiem na szczyt Wielkiej Krokwi, gdzie zjedliśmy pyszną szarlotkę. Resztę dnia przeznaczyliśmy już tylko na „błogi relaks”, czyli kupowanie pamiątek na Krupówkach.

 

W sobotę rano byliśmy umówieni z przewodnikiem, z którym wyruszyliśmy żółtym szlakiem przez Przełęcz między Kopami na Halę Gąsienicową. Po krótkim odpoczynku przy schronisku Murowaniec szliśmy dalej nad Czarny Staw Gąsienicowy i wyżej nad Zmarzły Staw. Tam ja z dwoma chłopcami wyruszyliśmy na Kozi Wierch przez Kozią Przełęcz, a reszta grupy z przewodnikiem udała się w kierunku Zawratu. Zarówno my na Kozim Wierchu (2291 m n.p.m), jak i grupa na Zawracie (2159 m n.p.m.) doznaliśmy tej słynnej, bliskości gór. Poczuliśmy się, że tam właśnie majestatyczne Tatry mamy na wyciągnięcie ręki. Rozbudzające wyobraźnie każdego Polaka góry mogliśmy poczuć, powąchać i wnikliwie obejrzeć. 

Obie grupy spotkały się w Dolinie Pięciu Stawów w schronisku. Tam też zjedliśmy pyszny obiad i już do końca dnia delektowaliśmy się widokiem gór oraz… szarlotką. 

 

Rano (niedziela) pożegnawszy się z pracownikami schroniska, ruszyliśmy zielonym szlakiem, mijając Siklawę w stronę Wodogrzmotów Mickiewicza i dalej Palenicy. 

W Zakopanem odebraliśmy nasze wielkie bagaże, zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Trzebieży. Pełni wrażeń, wspomnień i nadziei, że jeszcze w Tatry wrócimy. To było pięknych 7 dni. 

 

Podziękowania za pomoc w organizacji wyjazdu:

Marychna Krzeptowska – bez pomocy tej osoby wyjazd mógł się nie odbyć. Dziękujemy za otwarte i szczere serce!

Kierownictwo oraz pracownicy schronisk w Dol. Chochołowskiej oraz na Hali Ornak

Zakład Gospodarki Komunalnej w Nowym Warpnie

Dyrekcja Muzeum Tatrzańskiego

Maryna Marusarz

Serwisownia Sp. Z o.o 

Gospodarstwo Agroturystyczne „Stajnia” w Brzózkach

Osoby skupione wokół portalu Tatromaniak.pl

Oraz: Aleksandra Flasza, Aleksandra Biełous, Wojciech Włodarczyk, Michael Wroński, Mariola Pilarz, Barbara Strzałkowska, Aleksandra Zgryźniak.

 

Wiem, że masę osób pominąłem, za co szczerze przepraszam. My wiemy o Waszym sercu, Wy wiecie o radości, którą nam przysporzyliście.

Dziękujemy za przesłane obuwie, polary, kurtki i plecaki. Wszystko się przydało i pomogło w organizacji wyjazdu. 

Z pozdrowieniami

Marcin Różański

Tagi: pomoc relacja Tatry wyjazd zdjęcia


Powiązane artykuły