08 lut 2021

Co się wydarzyło na K2 – podsumowanie

Wobec chaosu informacyjnego, który można zaobserwować w mediach i na niektórych profilach społecznościowych, zamieszczamy zbiór potwierdzonych informacji dotyczących ostatnich wydarzeń na K2.

 

W czwartek 4 lutego do Obozu 3. na wysokości ok. 7300 m docierają himalaiści z kilku różnych wypraw. Po krótkim odpoczynku, około godziny 23 pakistańskiego czasu do ataku szczytowego rusza John Snorri, niedługo po nim Ali Sadpara i jego syn Sajid. W górę kierują się również Tamara Lunger i Juan Pablo Mohr. Liczna grupa członków wyprawy zorganizowanej przez agencję Seven Summit Treks z powodu zmęczenia i pogarszających się warunków wycofuje się z planów wejścia na szczyt i rozpoczyna schodzenie do bazy, niektórzy mają odmrożenia. Po pewnym czasie z ataku rezygnuje także Tamara Lunger, a idący z nią Juan Pablo Mohr dołącza do Snorriego i Sadparów.

Ali i Sajid wspinają się bez dodatkowego tlenu z butli, Mohr nawet nie wziął go ze sobą. Nie ma jasnych informacji czy z tlenu korzysta Snorri. Zespół dociera w rejon Bottlenecka, czyli charakterystycznego, wąskiego kuluaru na wysokości ok. 8200 m. W tym miejscu, około godziny  Sajid wycofuje się z powodu problemów z aparaturą tlenową (zaczął czuć się słabiej, więc chciał jej użyć) i zaczyna schodzić do Obozu 3.

Podczas zejścia do bazy, poniżej Obozu 3. wypadkowi ulega Bułgar Atanas Skatov. Niestety, w wyniku upadku z dużej wysokości wspinacz ginie na miejscu (CZYTAJ WIĘCEJ).

Nie jest do końca jasne o której godzinie Sajid rozdziela się z resztą ekipy. Wcześniej wszystkie przekazywane informacje mówiły o godzinie 10, we wczorajszej wypowiedzi 21-latek podał jednak godzinę 12. Tak czy siak od tego momentu nie ma żadnego kontaktu ze Snorrim, Sadparą i Mohrem. Ich nadajniki GPS są rozładowane, co szokujące – żaden nie zabiera na atak szczytowy telefonu satelitarnego lub krótkofalówki. Sajid wraca do Obozu 3. około godziny 17, przygotowuje wrzątek, herbatę, zapala światła i czeka na powrót partnerów.

Niestety, przez całą noc nikt się nie zjawia. „Musieli mieć wypadek przy schodzeniu, ponieważ w nocy zaczęło bardzo mocno wiać” – powie potem Sajid (CZYTAJ WIĘCEJ). Rano osoby przebywające w bazie namawiają go, by rozpoczął schodzenie, wysyłając w jego kierunku wsparcie. W sobotę po południu Sajid dociera bezpiecznie do bazy, zjawiają się w niej również członkowie wyprawy Seven Summit Treks.

W sobotę rozpoczęto również akcję poszukiwawczą z udziałem śmigłowca (wówczas określaną jeszcze jako akcja ratunkowa). Wzniósł się on na wysokość niemal 7000 m, wykonano dokumentację fotograficzną, nie zaobserwowano jednak żadnego śladu po zaginionych. W niedzielę pogoda pozwoliła na kontynuowanie działań, tym razem pakistańscy piloci podnieśli maszynę na imponującą wysokość 7800 m, kolejny lot wykonano w poniedziałek. Niestety, żaden z nich nie przyniósł odpowiedzi na pytanie co stało się z Johnem, Alim i Juanem Pablo.

Nikt nie ma złudzeń, że himalaiści mogli przetrwać tyle czasu zimą na wysokości powyżej 8000 m przy tak niekorzystnych warunkach. W górę mimo niekorzystnej pogody ruszyli dziś pakistańscy wspinacze Imtiaz i Akbar, kuzyn i bratanek Aliego Sadpary. Chcą spróbować dotrzeć tak wysoko, jak się da i odnaleźć ślad po zaginionych.

Wyprawa Seven Summit Treks zwija bazę i wkrótce zacznie trekking powrotny. Kilka dni pod górą poczekają jeszcze przedstawiciele Jasmine Tours, czyli agencji obsługującej wyprawę Johna Snorriego.

W tym roku K2 pozwoliło po raz pierwszy stanąć na swoim wierzchołku zimą. W ciągu kilku tygodni życie na jego zboczach straciło pięć osób…

Tagi: himalaizm K2 Karakorum


Powiązane artykuły