08 lut 2021

„Nie mam nadziei, że żyją”. Sajid Sadpara mówi o szczegółach ataku szczytowego na K2

„Nie mam nadziei, że żyją”. Sajid Sadpara mówi o szczegółach ataku szczytowego na K2

Zamieszczamy przetłumaczoną na język polski wczorajszą wypowiedź Sajida Sadpary.

 

Od piątkowego przedpołudnia nie ma kontaktu z Johnem Snorrim, Alim Sadparą i Juanem Pablo Mohrem, którzy atakowali szczyt K2. Szedł z nimi również Sajid Sadpara – syn Aliego – jednak w rejonie tzw. Bottlenecka musiał zawrócić. Wczoraj 21-latek został przetransportowany śmigłowcem do Skardu, gdzie udzielił lokalnym mediom kilku informacji odnośnie przebiegu wydarzeń. Zamieszczono je w hiszpańskim serwisie Desnivel.com, poniżej wypowiedź Sajida przetłumaczona na język polski:

„Zaczęliśmy wspinaczkę o 11 lub 12 w nocy. Kiedy się wspinaliśmy, minęliśmy schodzących Szerpów z innej wyprawy. Na około 8200 metrach, przy Bottlenecku, poczułem, że nie czuję się dobrze, brakuje mi tlenu (do tej wysokości Sajid i jego ojciec wspinali się bez dodatkowego tlenu). Mój ojciec powiedział mi, żebym użył tlenu Johna Snorriego, ponieważ było go dość. Kiedy zakładałem regulator, tlen zaczął wyciekać, bo nie pasował. Ponieważ nie czułem się dobrze, mój ojciec kazał mi zejść, podczas gdy oni kontynuowali wspinaczkę.

O godzinie 12 zacząłem schodzić w kierunku obozu 3, do którego dotarłem o godzinie 17. Rozmawiałem z bazą i wyjaśniłem, że moi koledzy z drużyny próbują dostać się na szczyt i że następnego dnia zejdziemy razem. Nie mieli przy sobie telefonu satelitarnego ani krótkofalówki. Zrobiłem herbatę i gorącą wodę, a potem zostawiłem włączone światło, żeby mogli znaleźć obóz. Czekałem na nich całą noc, rano zadzwoniłem do bazy, żeby powiedzieć, że nikt nie przyszedł. Lider powiedział mi, że muszę zejść, bo pogoda się pogorszy, byłem zmęczony i mogłoby skończyć się dla mnie gorzej. Powiedział, że zamierza wysłać grupę ratunkową z bazy.

Myślę, że dotarli na szczyt. Musieli mieć wypadek przy schodzeniu, ponieważ w nocy zaczęło bardzo mocno wiać. Spędzili dwa dni powyżej ośmiu tysięcy metrów, przy tej wysokości zimą nie mam nadziei, że żyją. Szanse są bardzo niewiele. Jeśli to możliwe, byłbym bardzo wdzięczny za próbę odnalezienia ciała mojego ojca.”

Wczorajsze loty śmigłowców w rejonie K2 nie przyniosły żadnego rezultatu. Dziś wykonana została kolejna próba, ale widoczność w rejonie K2 jest bardzo słaba, szczyt przykryty jest chmurami.

Tagi: himalaizm K2 Karakorum Sajid Sadpara


Powiązane artykuły