Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów – część 3.
Zapraszamy na kolejną część cyklu poświęconego najciekawszym tekstom zasłyszanym na tatrzańskich szlakach.
Kreatywność turystów nie zna granic – to wiadomo nie od dziś. Chodząc po Tatrach niejednokrotnie słyszymy zabawne, niekiedy wręcz absurdalne wypowiedzi i pytania. Ich publikacja nie ma na celu wyśmiewania autorów, a jedynie poprawę humoru czytających.
Zapraszamy zatem do lektury z lekkim przymrużeniem oka 😉
Schronisko na Hali Kondratowej. Dwóch młodych turystów szykuje się do wejścia na Giewont. Nagle pada zdanie:
„Ja to nie będę zakładać raków, bo są pedalskie.”
Reakcja dwóch kobiet na widok turysty z dużym plecakiem przed Czarnym Stawem pod Rysami:
„Jezu ludzie z takimi wielkimi plecakami wychodzą w góry, to niebezpieczne. Powinni przy schronisku zrobić takie szafeczki na kluczyk żeby mozna było to zostawić”
Poznań. Rozmowa dwóch panów wracających autobusem z pracy:
– Jak tego pierwszego dnia kazali nam się wspiąć na Morskie Oko, to już do końca wyjazdu miałem dość chodzenia.
– No nie dziwię Ci się…
Końcówka podejścia na Giewont, tuż przed łańcuchami, na oko 16-latek:
„Bo mówili, że tu gdzieś będzie śpiący rycerz, ale ja żadnego nie widzę.”
Rozmowa dwóch kobiet:
„Tu jest ciągle albo pod górkę, albo z górki, już mam tego dosyć!”
Zasłyszane:
– A to co za góra? (wskazujac znad Morskiego Oka na Mnicha)
– Tam to te jeb*ne górołazy łażą
„Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Rozmowa o górach z wyszpejonym po uszy facetem, jedzącym zupę na stołówce.
On: Za kilka miesięcy mam wyprawę na Mount Everest, to jest w Himalajach.’
Ja: O, to pan jest wspinaczem wysokogórskim!
On: Nie. Tylko formę ćwiczę.
Ja: A jak z wydolnością organizmu?
On: No właśnie po to tu przyszedłem, żeby się sprawdzić. A może Pani by mnie wzięła latem na jakieś mocniejsze szczyty w Tatrach?
Ja: Ale ja się chyba od Pana uczyć powinnam.
On: No to może chociaż na Giewont, albo jakiś inny szczyt. Chciałbym się z liną obyć. Pasuje poćwiczyć wcześniej. Mam niewiele czasu.”
W okolicach Włosienicy ojciec do syna wskazując na Mięguszowiecki Szczyt Wielki:
„O już widać Giewont!”
„Tydzień temu dziewczyna w starym schronisku w Morskim Oku podczas rozmowy stwierdza, że jest 2 stopień lawinowy. Tłumaczę jej, że jest przyjęty na Tatry, ale miejscami na pewno jest dużo nawianego śniegu i może być 3. Na to koleżanka stwierdziła, że powinni oznaczać dokładnie gdzie jest ile śniegu i jaki stopień lawinowy…”
Czteroosobowa rodzina idzie na Świnicę, tuż przed szczytem pada pytanie:
„Czy daleko jeszcze na Giewont? Bo idziemy od Kasprowego…”
I na koniec świeża historia 🙂
Polana Chochołowska, pełen rozkwit krokusów. Nagle turysta:
„K****, cała niedziela zj****a żeby tu dojść”.
Poprzednie części:
„Jak wjechać na Giewont, czyli najciekawsze teksty tatrzańskich turystów”
„Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów – część 2.”