Zasypani przez lawinę mieli detektory lawinowe. Zostali odkopani przez partnerów
Dziś mieliśmy w Tatrach idealny przykład na to, jak odpowiedni sprzęt i umiejętność jego wykorzystania może uratować życie.
W rejonie Suchego Wierchu Ornaczańskiego zeszła lawina, przysypując dwóch narciarzy skiturowych. Rozpoczęto akcję ratunkową TOPR, jednak początkowo silny wiatr utrudniał użycie śmigłowca, a wypadek lawinowy to zwykle walka z czasem. Na szczęście znajdujące się pod śniegiem osoby były świetnie przygotowane do zimowej wycieczki.
Mieli ze sobą plecaki ABS i detektory lawinowe, dobrze byli również ich partnerzy, którzy odnaleźli i odkopali kolegów. Jeden z poszkodowanych znajdował się metr pod śniegiem. „Dzięki temu, że byli dobrze wyposażeni i wiedzieli jak posługiwać się sprzętem lawinowym, współtowarzysze zasypanych szybko ich odnaleźli i wydostali spod śniegu zanim ratownicy przybyli na miejsce” – mówi Gazecie Krakowskiej ratownik TOPR Jan Gąsienica-Roj.
Dzisiejsza historia pokazuje jak kluczowe znaczenie zimą ma posiadanie zestawu lawinowego i umiejętność wykorzystania go w sytuacji kryzysowej. W przypadku zasypania przez lawinę najważniejsze jest pierwsze kilkanaście minut – jeśli w tym czasie nie uda się odkopać zasypanej osoby, jej szanse przeżycia gwałtownie maleją. Tym razem na szczęście się udało.