Co robić w przypadku ataku niedźwiedzia? Jak go uniknąć? Oto szereg przydatnych porad
Zamieszczamy niezwykle ważny i przydatny tekst dotyczący zachowania względem niedźwiedzi w górach i postępowania w przypadku ewentualnej konfrontacji.
Autorem tekstu jest Mateusz Matysiak, prowadzący stronę Bieszczadzcy Mocarze. Poradnik został napisany w odniesieniu do niedźwiedzi w Bieszczadach, natomiast ma pełne zastosowanie również w Tatrach i innych pasmach górskich.
„Z roku na rok przybywa turystów w Bieszczadach, a długie letnie dni sprzyjają górskim wędrówkom. I choć upalna i słoneczna pogoda wcale nie jest optymalna, obserwujemy coraz większy tłok na letnich szlakach, ale i niestety również poza nimi. Wszędobylskość łazików zabiegających o bezpośredni kontakt z naturą jest nader często bezmyślna. Taka ingerencja wraz z brakiem przygotowania i wystarczającej świadomości ekologicznej przynosi szkodę płoszonej i przeganianej zwierzynie, w tym zwłaszcza niedźwiedziom, które przez większość swojego życia są prawdziwymi samotnikami nieustannie poszukującymi intymnych schronień przed wszelkimi intruzami i natrętami, w tym zwłaszcza przed ludźmi, a w tych miesiącach również i przed skwarem lata. Główna aktywność tych zwierząt przypada teraz na spokojniejsze, swobodniejsze i chłodniejsze od dni noce, gdy szlaki robią się puste, a ulga termiczna daje większy komfort żerowania. Letnie noce są jednak zbyt krótkie, by wszystkie, unikające siebie nawzajem niedźwiedzie zdążyły się posilić, stąd część z nich jest już aktywna od wczesnego wieczoru a po nocy, nim zdoła powrócić do możliwie najbardziej mrocznych, spokojnych i niedostępnych dziennych ostoi, pozostaje ruchliwa jeszcze przez cały poranek. W tym czasie wielu z nas jest już na szlakach turystycznej wędrówki i musi być świadoma prawdopodobieństwa nieoczekiwanej konfrontacji z którymś z największych Bieszczadzkich Mocarzy. To właśnie dlatego latem dochodzi do najliczniejszych spotkań, choć w istocie najgroźniejsze mają miejsce na przedwiośniu, po przebudzeniu się wygłodniałych i rozdrażnionych tym faktem brunatnych kudłaczy.
A ponieważ ludzi i niedźwiedzi w Bieszczadach przybywa – siłą rzeczy przybywa ich spotkań. Dla wielu z nas spotkania te nie należą do pożądanych i komfortowych. Inni wprost zabiegają o nie, łażąc ścieżkami tych zwierząt, tropiąc je i nękając w gawrach i ostojach. Dla jednych i drugich spotkania z niedźwiedziem są niewątpliwie źródłem wielkich emocji i mogą stanowić o potencjalnym niebezpieczeństwie. Dlatego od wielu z Was słyszę, że bardzo chcielibyście tych konfrontacji uniknąć. I wcale się temu nie dziwię, skoro w przypadku potencjalnego bezpośredniego starcia z niedźwiedziem nie mamy wielkich szans, a ratunkiem wydaje się wyłącznie łaska niedźwiedzia. W praktyce jednak okazuje się, że kluczowy wpływ na doraźne reakcje drapieżnika może mieć nasze zachowanie się w razie takiego kontaktu.
Chciałbym w tym miejscu jednak podkreślić, by w takich przypadkach zawsze zachować zdrowy rozsądek, ale i spokój, gdy tylko to możliwe, bo choć niedźwiedzia nie należy się panicznie bać, to jednak bezwzględnie należy mieć do niego pełen respekt utrzymując bezpieczny dystans. Niedźwiedź z racji swojej wielkości, siły, szybkości, ale i humorzastości potrafi być niebezpieczny, ale w żadnym razie nie jest agresywnym „ludożercą”, stosunkowo rzadko poluje na uciekające ofiary, dlatego w żadnym razie nie będzie ganiał po lesie za turystami. Co prawda niedźwiedź potrafi agresywnie zaatakować broniąc się instynktownie przed intruzami, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, w których poczuje się zagrożony, zwłaszcza, gdy dochodzi do nagłego, nieoczekiwanego i zbyt bliskiego spotkania. I znamienne stało się już, że przy różnych okazjach, powtarza się niczym mantrę apele zawierające teoretyczne „instrukcje” rodem z Ameryki o konieczności układania się na brzuchu itp., gdy tylko niedźwiedź zbliża się czy postraszy. Tymczasem polska praktyka takich przypadków bywa dokładnie odwrotna. Większość ludzi zaatakowanych w Bieszczadach twierdzi, że uratowało się, bo instynktownie uciekało co sił w nogach drąc się wniebogłosy na całe gardło, czasem jeszcze wymachując rękami, choć wśród oszczędzonych zaatakowanych są też ci nieliczni, których ze strachu „paraliżowało” i ponoć dzięki takiemu znieruchomieniu niedźwiedź w nich nie uderzał i mogli wracać z lasu do domu cali i zdrowi.
Na drugim biegunie znaleźli się jednak ci najbardziej poturbowani przez niedźwiedzie, których często skrajnie niewłaściwe zachowanie wyraźnie rozsierdziło zwierzęta. Wśród nich są głównie zbieracze zrzutów poroży, którzy w okresie przedwiośnia często wchodzą w najskrytsze zarośla, przeczesują ostrężynowe gąszcze, podchodzą do gawr, czy wreszcie ambitni grzybiarze zapuszczający się w gęste „rydzowe” młodniki. Brak rozwagi i wyobraźni powodował, że np. jeden z nich dosłownie skoczył na śpiącego pod zwaloną kłodą w gęstym młodniku niedźwiadka, inny nie rozpoznając celu rzucał – jak się ostatecznie okazało – w drzemiącego pod drzewem pod cienką warstwą śniegu niedźwiedzia śnieżynkami, jeszcze inny szczuł zaskoczonego zwierzaka szczekliwym psem, wreszcie jest wśród nich i ten, który jako jedyny takiej konfrontacji nie przeżył, gdyż próbował odeprzeć atak zadając niedźwiedziowi rany siekierą.
Z własnego doświadczenia powiem Wam, że w bliskim, takim na kilka-kilkanaście metrów, przypadkowym kontakcie zaskoczony niedźwiedź częściej atakuje niż ucieka w przeciwną stronę, częściej jest to jednak atak pozorowany a jeżeli faktyczny to głównie w celu przestrachu intruza i „udrożnienia” sobie drogi bezpiecznej ucieczki, choćby „pod prąd”. Niemniej jednak wtedy schematyczne „instrukcyjne” układanie się na brzuchu wydaje się wątpliwym rozwiązaniem, gdyż w miarę możliwości trzeba się czynnie ratować np. odskakując agresorowi z drogi jego szarży, w gąszcz pełen przeszkód mogących go zniechęcić lub… wdrapując się na drzewo – o ile jest na to czas i dobre drzewo w pobliżu a atakujący niedźwiedź jest np. dużym, ciężkim samcem, który nie łazi po drzewach.
Jeszcze raz podkreślam, że czynnikiem sprawczym jest niemal zawsze zaskoczenie, np. odpoczywającego, niczego nie spodziewającego się zwierza. Dlatego wbrew pozorom w lesie jesteśmy dużo bardziej bezpieczni w lesie w… nocy, gdyż niedźwiedzie są wtedy czujne, słyszą nas i czują z daleka, wreszcie mają czas na spokojną ewakuację, aniżeli w dzień, gdy drzemią i nie są tak czujne, bo łatwo wtedy niepostrzeżenie na nie wleźć, zwłaszcza gdy mamy tendencje do zapuszczania się w gąszcz i zarośla.
Dość szczęśliwie dla nas okazuje się, że niedźwiedzie bywają bardzo lękliwe i nadal boją się zwyczajnych „gadżetów” naszego powszechnego użytku, które mamy często pod ręką. Najskuteczniejsze okazują się wszelkie tego typu proste cywilizacyjne „odstraszacze”, których niedźwiedź nie zna. Przykładem niech będzie błysk ostrego, sztucznego światła z latarki (ale snop ciągłego światła już niekoniecznie), głośny foliowy worek poruszany ręką na wietrze, czy długonogi rozłożony statyw do aparatu.
Reakcja niedźwiedzi jest bardzo indywidualna i zróżnicowana i to nawet tych samych osobników w różnych okolicznościach, ale i o różnej porze dnia i roku. One są jak my ludzie, mają swoje osobowości i bardzo różne charaktery, mają dni lepsze i gorsze, a wówczas różne stany emocjonalne. A ponieważ niedźwiedzie są bardzo emocjonalne to miewają różne nastroje. Potrafią np. „gromadzić w sobie złość” (np. gdy są głodne, wybudzone, złupione przez wilki, albo niecierpliwe w trakcie rui), którą muszą potem fizycznie odreagować w otoczeniu, choćby demolując zarośla, czy nawet łamiąc mniejsze drzewa.
Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że niedźwiedzie są częścią żywej, dzikiej i wcale nierzadko nieprzewidywalnej przyrody, której nie można układać w reguły absolutne. Zwłaszcza takie, które zagwarantują nam bezwzględne bezpieczeństwo i zwolnią ze zdroworozsądkowego myślenia i etycznego postępowania.
Mimo, iż uważam, że jedynych słusznych reguł właściwego zachowania i reakcji w przypadku konfrontacji z niedźwiedziem nie da się jednoznacznie ustalić, postanowiłem w tym miejscu, na bazie doświadczeń własnych, jak również moich bieszczadzkich przyjaciół zebrać i uporządkować wszelkie przydatne informacje spisując je w postaci krótkiego praktycznego poradnika z zasadami postępowania w sytuacjach faktycznego zagrożenia – dla tych wszystkich, którzy chcą możliwie bezpiecznie turystycznie wędrować po górach i lasach, ciesząc się z dobrodziejstw natury, mając jednocześnie świadomość, że w znakomitej większości spotkań z tymi wspaniałymi Bieszczadzkimi Mocarzami, jakimi są niedźwiedzie, dochodzi jedynie do krótkiej, acz zawsze bardzo emocjonującej obserwacji płochliwego zwierzęcia, które pospiesznie przed nami ucieka, nie dopuszczając nas do bliższego kontaktu.
NIEDŹWIEDZIOWY KODEKS TURYSTYCZNY 🙂
5 ŻELAZNYCH ZASAD UNIKANIA NIEDŹWIEDZI
1) Trzymaj się uczęszczanego szlaku turystycznego, dróg i ludzkich ścieżek.
Niedźwiedzie samoistnie unikają ludzi i z reguły omijają ruchliwe szlaki turystyczne. I choć bardzo chętnie korzystają z naszych dróg, to jednak czynią to niemal wyłącznie w nocy.
2) Wędruj po górach i lasach wyłącznie w ciągu dnia, a wędrówkę planuj na dni słoneczne i pogodne.
Główna aktywność większości niedźwiedzi ma miejsce od zachodu słońca, przez całą noc, aż do wschodu, ale nierzadko i przez cały poranek.
W dni pochmurne aktywność niedźwiedzi może wydłużać się i mieć miejsce również w ciągu dnia.
3) Omijaj wysokie, gęste, mroczne zarośla, unikaj młodników, zwałowisk drzew, wykrotów i wszelkich leśnych zakamarków.
Niedźwiedzie w ciągu dnia odpoczywają w zaciszu zarośli, odsypiają tam noc i mają przez to obniżoną czujność. Potrzebują wówczas spokoju w samotności.
4) Staraj się być zawsze jawny, widoczny (w nocy korzystaj z mocnej latarki) i słyszalny (rozmawiaj, podśpiewuj), miej przy sobie włączoną i naładowaną komórkę (w razie konieczności przywołania pomocy), nie ukrywaj się, nie skradaj, nie maskuj.
Odpoczywaj z dala od gąszczu, w miejscach, z których masz dostateczny widok na otoczenie.
Niedźwiedzie nie mają dobrego wzroku, słuch za to mają świetny. Znakomita większość niedźwiedzi schodzi nam z drogi, zanim zostanie przez nas zauważona lub zaraz po tym. Stosunkowo często występują jednak sytuacje i następują okoliczności, które zawsze należy traktować jako potencjalnie niebezpieczne i których należy szczególnie unikać.
5) Prowiant na wycieczkę pakuj w szczelne woreczki lub pojemniki. Posilaj się w miarę możliwości w okolicach szczytów, przy punktach widokowych, wiatach itp., w których gromadzi się więcej ludzi. Nie zostawiaj na szlaku żadnych odpadków spożywczych, staraj się nie porzucać ich nawet w śmietnikach.
Niedźwiedzie mają znakomity, selektywny węch. Interesujące ich zapachy wyczuwają nawet z parokilometrowych odległości. Są przy tym niepoprawnymi łasuchami, zdolnymi pokonywać największe przeszkody, by dostać się do kusząco pachnących smakołyków.
5 TYPOWYCH SYTUACJI POTENCJALNIE NIEBEZPIECZNYCH Z NIEDŹWIEDZIEM
1) zaskoczenie zwierzęcia z niewielkiej odległości (z uwagi na bardzo różne okoliczności, jest to chyba sytuacja najczęstsza i jednocześnie najtrudniejsza do uniknięcia w przypadku niestosowania się do ww. „5 żelaznych zasad”), m. in. w wyniku podchodzenia do gawr w grubych jodłach w okresie zimowym, włażenie do młodników i w gęste zarośla (np. podczas poszukiwań zrzutów lub grzybów), nękanie w postaci bezpośredniego tropienia zwierzęcia „po gorącym tropie”.
2) bliskie spotkanie z niedźwiedzicą z tegorocznymi młodymi, zwłaszcza, gdy znalazły się w rozproszeniu, lub gdy znaleźliśmy się pomiędzy nimi lub nimi a matką; także spotkania z opuszczonymi przez matkę młodymi niedźwiadkami zdobywającymi pierwsze samodzielne doświadczenie.
3) przedwiosenne spotkania z rozdrażnionymi, świeżo wybudzonymi ze snu niedźwiedziami podczas ich poszukiwań pokarmu w ciągu dnia,
4) zbliżanie się/ podchodzenie do łupu/ padliny, która może być strzeżona przez ukrytego, odpoczywającego w pobliżu niedźwiedzia,
5) wszelkie bliskie konfrontacje z niedźwiedziami w obrębie siedzib ludzkich oraz na drogach i przy śmietnikach, ale również spotkania ze zdarzającymi się niepłochliwymi młodymi niedźwiedziami, w tym próby ich karmienia w przypadku spoufalania się osobników żebrzących.
KRÓTKI PORADNIK ZACHOWANIA W PRZYPADKU BEZPOŚREDNIEGO KONTAKTU LUB ATAKU NIEDŹWIEDZIA
1) W przypadku bezpośredniej konfrontacji wzrokowej – zachowaj spokój, nie prowokuj, nie zwracaj na siebie uwagi, unikaj dalszego bezpośredniego kontaktu wzrokowego.
2) W przypadku wyrażanego przez nieuciekające zwierzę niepokoju czy zauważalnego rozdrażnienia, wydawanych przez nie ostrzeżeń (pomruki, sapanie, podrzucanie głową), natychmiast wycofuj się zdecydowanie tą samą drogą, którą przyszedłeś, nie obserwuj wtedy zwierza wprost i w żadnym razie nie próbuj fotografować!
3) W przypadku zwierząt niepłochliwych, spoufalających się lub żebrzących – nie dokarmiaj ich!
4) W przypadku podbiegania niedźwiedzia z większej odległości, szybko ewakuuj się drogą przybycia, głośno krzycząc, podnosząc wysoko ręce i wymachując nimi lub najlepiej tym, co masz w ręku np. rozłożonym statywem fotograficznym czy choćby dużym, białym, szeleszczącym workiem foliowym, który dobrze mieć zawsze w kieszeni.
Większość z moich znajomych skutecznie uciekła przed niedźwiedziami, gdyż zwierzęta te najczęściej pozorowały atak w celu przestrachu intruza i najwyraźniej rezygnowały z dłuższej pogoni za uciekającymi, ale zdarzało się również, że skutecznym sposobem na zaniechanie ataku w ostatnim momencie okazywało się całkowite znieruchomienie przerażonego atakowanego;
5) W razie faktycznej, a nie pozorowanej szarży staraj się szybko odskoczyć mu z drogi, najlepiej w miejsce pełne gałęzi, czy młodych, sprężystych jeszcze drzewek, którymi można np. potrząsnąć. Na dużym drzewie możesz szukać schronienia tylko w przypadku spotkań z dorosłymi samcami i ciężkimi samicami, które mają duży problem ze wspinaczką, jednak pamiętaj wówczas, że atakujący niedźwiedź potrafi być bardzo szybki i skoczny.
Jeden z moich przyjaciół został przez wyskakującego w górę niedźwiedzia ściągnięty z drzewa za nogę, gdy nie zdążył wejść wystarczająco wysoko.
6) W sytuacjach podbramkowych skorzystaj z odstraszaczy – wieczorem i w nocy bardzo skuteczna okazuje się mocna latarka z możliwością „puszczania” ostrych błysków. Miej ją zawsze przy sobie (prócz czołówki do oświetlania trasy).
Moje doświadczenie wskazuje przy tym na fakt, że niedźwiedzie z reguły znacznie bardziej boją się krótkich, mocnych błysków aniżeli ciągłego świecenia.
Skuteczną obronę bezpośrednią stanowią żelowe (strumieniowe) miotacze gazu na niedźwiedzie typu „Bear Defender” tj. Sabre Red Friontiersman, Mace Muzzle Bear itp. wyrzucające gaz na ok. 10 m, które przed przypadkowym użyciem zabezpieczone są zawleczką i można je nosić w kaburze przy pasku. Pojemnik o pojemności 200-300 ml możesz nabyć przez internet za ok. 200-250 złotych. Pamiętaj, że zwykły, mały gaz pieprzowy, za kilkadziesiąt złotych, używany do samoobrony przed ludźmi, nie jest skuteczny, jest zbyt „słaby” i ma zbyt małą odległość rażenia ok. 3-4 m.
7) W przypadku napadu niedźwiedzia z bliska, w sytuacjach, w których nie masz żadnych szans na ucieczkę i nie posiadasz ww. gazu, zwłaszcza w razie mogącego zdarzyć się nawet wielokrotnie powtarzanego ataku, włącznie z gryzieniem, szarpaniem i drapaniem, staraj się zawsze układać przodem do gruntu i twardych przeszkód, za wszelką cenę chroniąc brzuch i twarz, a ręce chowając pod klatką piersiową, zapierając się nimi przed odwróceniem przez zwierza. Nigdy w żadnym razie nie podejmuj otwartej „walki” czynnej gołymi rękami!
Autor, fot.: Mateusz Matysiak/ Bieszczadzcy Mocarze