Zginął, próbując pomóc innym turystkom
Mężczyzna, który zginął dziś w Tatrach uległ wypadkowi w czasie udzielania pomocy napotkanym turystkom.
36-letni turysta ze Śląska schodząc z Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem zobaczył trzy kobiety, które nie potrafiły poradzić sobie z pokonaniem trudniejszego odcinka. – Zostaliśmy zaalarmowani, że do wypadku doszło na szlaku na Przełęcz pod Chłopkiem, poniżej Kazalnicy, w rejonie klamer. To trudne miejsce – powiedział Gazecie Krakowskiej Mieczysław Ziach, zastępca naczelnika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Mężczyzna próbował przeprowadzić turystki, gdy doszło do tragedii. Nie wiadomo czy poślizgnął się czy stracił równowagę, ale spadł z wysokości ok. 150 metrów, ponosząc śmierć na miejscu. Zwłoki przetransportowano śmigłowcem do Zakopanego. Maszyna musiała przewieźć też jedną z kobiet, która w szoku nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Pozostałe dwie zeszły z ratownikami o własnych siłach.
Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem (2307 m n.p.m.) to najwyżej położona dostępna szlakiem turystycznym przełęcz w polskich Tatrach. Prowadząca na nią znad Czarnego Stawu pod Rysami trasa jest wymagająca. Ścieżka biegnie mocno eksponowanym terenem, występują także trudności techniczne.
W Tatrach panują dobre warunki do uprawiania turystyki. Należy jednak pamiętać, że szczególnie w wyższych partiach szlaki mogą być miejscami mokre i śliskie.