Tatry to ostoja dla wymierającego gatunku. O wpływie turystyki pozaszlakowej na życie cietrzewia
Tatry są znane z unikatowej przyrody. O cietrzewiu jednak słyszy się mało, trudno więc świadomie rozmawiać o potrzebie jego ochrony.
Cietrzew to ptak, który w Polsce jest na skraju wymarcia. W ciągu ostatnich 50 lat jego krajowa liczebność spadła z ok. 30 000 do mniej więcej 300-400 ptaków. To gatunek, który zamieszkuje ciche, odludne miejsca z dużą ilością otwartych przestrzeni. Przyzwyczajony do surowego klimatu (najliczniejsze populacje zamieszkują Skandynawię) potrzebuje śnieżnych zim. Wówczas kopie sobie jamki w śniegu i w nich spędza mroźne dni, chroniąc się w ten sposób przed drapieżnikami i zimnem.
Podczas gdy odpowiednie dla niego siedliska na nizinach w dużej mierze zanikły, całkiem niezłe warunki ma wciąż w górach – Sudetach i Tatrach, gdzie zimy wciąż są śnieżne, tereny otwarte nie zarastają tak szybko i środowisko jest wciąż odpowiednie. I akurat w tych ostojach pojawia się inny problem – płoszenie w okresie godowym oraz zimą. Źródłem problemu jest niestety pozatrasowy ruch narciarski w Tatrach, wędrowanie nocne wiosną i nielegalne odwiedzanie przez turystów nawet obszarów ochrony ścisłej.
Cietrzew to gatunek wyjątkowo płochliwy. Badania przeprowadzone w Alpach świadczą o wyższym poziomie stresu u ptaków żyjących blisko nartostrad, w porównaniu z tymi, które mają swoje ostoje z dala od ośrodków narciarskich. Jest też, podobnie jak inne kuraki, bardzo silnie przywiązany do swojej ostoi. Prędzej więc ograniczy aktywność do minimum, niż przeniesie się gdzie indziej.
Częste płoszenie zimą naraża cietrzewie na konieczność ucieczki i utratę energii, co w szczególnie mroźne dni często może zadecydować o przeżyciu ptaków. Wiosną natomiast, już od marca, przez cały kwiecień i maj trwają tzw. toki: samce cietrzewi regularnie pojawiają się o świcie na górskich grzbietach, przełęczach i upłazach i w charakterystyczny sposób próbują zwrócić uwagę samic. Płoszenie cietrzewi podczas toków osłabia ich wiosenną aktywność i w efekcie może doprowadzić do tego, że młodych ptaków nie będzie przybywało. Obecnie populacja po polskiej stronie Tatr liczy 30-40 osobników.
Michał Adamowicz z Komitetu Ochrony Kuraków apeluje:
„Pamiętajmy, że góry oprócz zapewniania nam wspaniałych możliwości turystycznych, sportowych i walorów estetycznych, są też ostatnią ostoją wielu zwierząt i roślin. Łamanie zasad TPN to nie tylko ryzyko mandatu. Może to także poważnie zaszkodzić ostatniej garstce skrajnie płochliwych, skrytych i pięknych ptaków. Idąc w Tatry na skitury trzymajmy się więc tras, nie schodźmy ze szlaków, nie wędrujmy wiosną w nocy, przed świtem.
Ciężko jest chronić coś o czym się nie wie – mówi Adamowicz. Dlatego pracujemy nad zwiększeniem świadomości wśród miłośników Tatr. Od 15 marca w bistro STRH zorganizujemy wystawę, na której artyści z Katowickiego ASP zaprezentują plakaty o tematyce ochrony tatrzańskiego cietrzewia. Chętnych do śledzenia losów tatrzańskich cietrzewi, oraz zainteresowanych wystawą zapraszam na nasz profil: https://www.facebook.com/pustac . Piszemy tam o ptakach, a także o filmie, który wraz z Filipem Chudzyńskim nakręciliśmy przy okazji moich 2 letnich badań nad tatrzańską populacją cietrzewia (premierę planujemy na bieżący rok).
Mam nadzieję, że większa świadomość turystów wpłynie korzystnie na tę jedną z ostatnich polskich populacji. Byłoby strasznie szkoda stracić tak piękny gatunek, z tak banalnego powodu.”