„Szkoda już na to nerwów” – Kotelnica reaguje na przedłużenie obostrzeń. To koniec sezonu?
Po ostatnich decyzjach rządu przedłużających zamknięcie wyciągów narciarskich, dalszy ciąg sezonu na Kotelnicy Białczańskiej stoi pod dużym znakiem zapytania.
Ogłoszenie przedłużenia obostrzeń związanych z turystyką dla wielu firm oznacza koniec nadziei na lepsze jutro. W bardzo trudnej sytuacji są również ośrodki narciarskie, w tym bodaj największa stacja narciarska w Polsce – Kotelnica Białczańska. Jej właściciele nie mają już siły czekać na zniesienie „narciarskiego lockdownu” i przyznają, że sezon zimowy muszą spisać na straty.
„Decyzja rządu o przedłużeniu obostrzeń dla narciarstwa nas załamała (…) Dla nas właśnie skończył się tegoroczny sezon narciarski, który de facto trwał… 23 dni czyli od 5 do 28 grudnia. Nie będziemy utrzymywać już naszych tras w najwyższym stopniu gotowości.” – mówi w rozmowie z Gazetą Krakowską Adam Marduła z biura prasowego Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska.
„Nie chcę już zbytnio komentować ostatniej decyzji rządu o przedłużeniu obostrzeń. Szkoda już na to nerwów. Po raz kolejny wychodzi bowiem, że w supermarketach ludzie nie są narażeni na ryzyko zakażenia a na stoku już tak. Zastanawiamy się, gdzie są na to jakiekolwiek badania i ekspertyzy, ale oczywiście nikt nam ich nie przedstawi. Nikt z rządu z nami nie rozmawia. Nikt nie słucha naszych argumentów, racji, pomysłów. Stąd tak trudna decyzja jak ta dzisiejsza.” – dodaje Marduła.
Niejako w kontraście do powyższych słów wypowiada się natomiast prezes Kotelnicy, Tomasz Paturej. W rozmowie z portalem podhaleregion.pl mówi on: „To nieporozumienie. Jeśli rząd uchyli obostrzenia, my uruchomimy wyciągi. Kotelnica nie kończy sezonu. Teraz na Kotelnicy mogą trenować kluby, zawodnicy z licencją PZN, dlatego wszystkich, którzy mają uprawnienia zapraszamy do jazdy.”