Szczegóły akcji poszukiwawczej pod Gerlachem. Wiadomo którędy szli zaginieni
Ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby przybliżyli więcej szczegółów dotyczących dzisiejszych poszukiwań w rejonie Gerlacha.
Zgłoszenie z prośbą o pomoc nadeszło krótko przed północą od mężczyzny, który wraz ze znajomymi wybrał się wczoraj rano ze Śląskiego Domu w kierunku Batyżowieckiego Stawu. Tam się rozdzielili, jego trzech towarzyszów miało iść dalej z zamiarem wejścia na Gerlach przez Batyżowiecką Próbę. Wieczorem mieli się spotkać przy samochodzie zostawionym na Tatrzańskiej Polance. W godzinach południowych miał miejsce ostatni kontakt telefoniczny. Turyści przekazali wówczas, że ze względu na trudne warunki poruszają się wolniej niż zakładali, ale około godziny 17 powinni być na dole. Gdy nie zjawili się przed północą, mężczyzna powiadomił ratowników.
Telefony zaginionych były aktywne, ale nie udało się do nich dodzwonić ani uzyskać odpowiedzi na wysyłane smsy. Jeszcze w nocy ratownicy HZS wyjechali samochodem terenowym w kierunku Śląskiego Domu, a następnie udali się pod Batyżowiecką Próbę, aby sprawdzić, czy Polacy nie wracają z wycieczki. Niczego jednak nie zauważono. Poproszono również policję o sprawdzenie sygnału z telefonów komórkowych. Te potwierdziły, że mężczyźni w dalszym ciągu znajdują się w górach.
Jak czytamy na stronie HZS, od rana prowadzone były poszukiwania z udziałem śmigłowca i grup pieszych, włączył się w nie również TOPR. Sprawdzono partie szczytowe Gerlacha, okolice Doliny Batyżowieckiej i Wielickiej. Niestety, nie udało się natrafić na jakikolwiek ślad po zaginionych. Jutro poszukiwania będą kontynuowane.