28 lut 2025

Rewolucja na drodze do Morskiego Oka! Duże zmiany w transporcie konnym

Rewolucja na drodze do Morskiego Oka! Duże zmiany w transporcie konnym
fot. Bartłomiej Jurecki

Po wielu tygodniach rozmów podjęto decyzje dotyczące zmian w formule transportu na drodze do Morskiego Oka.

 

Dziś w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego miała miejsce konferencja prasowa, w której wzięli udział dyrektor TPN Szymon Ziobrowski, minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, starosta tatrzański Andrzej Skupień, prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka Władysław Nowobilski i wójt gminy Bukowina Tatrzańska Andrzej Pietrzyk. Poinformowano o najnowszych ustaleniach w sprawie dalszego losu transportu konnego na drodze do Morskiego Oka.

I tak: transport konny pozostaje, ale w mocno zmienionej formie. Po pierwsze, konie kursować będą tylko na odcinku z Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza (ok. 2,5 km), a nie jak dotychczas do Polany Włosienica (ok. 7 km). Po drugie, zmniejszona zostanie wielkość i gabaryt wozów. Na pozostałej części trasy docelowo kursować mają pojazdy elektryczne pełniące funkcję edukacyjną, którymi kierować będą również fiakrzy.

„Muszę powiedzieć, że jest to historyczny moment. Udało nam się dzisiaj po kilku godzinach negocjacji, ale też po wielu tygodniach trudnych rozmów, osiągnąć porozumienie w kwestii zmiany formuły transportu na drodze do Morskiego Oka. (…) Przechodzimy z wykorzystania konia jako środka transportu do wykorzystania konia jako atrakcji turystycznej. Chcemy, aby ten transport był podobny do tego, jaki ma miejsce w innych rejonach Podhala” – przekazał dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.

„Konie będą pracowały dużo lżej, będą mniej obciążone. (…) Chcieliśmy uszanować fakt, że dla wielu turystów konie są nieodłącznym elementem Tatr i Podhala. To porozumienie omawiane było z większą liczbą osób pracujących na trasie do Morskiego Oka i ma poparcie grupy fiakrów. To była najlepsza droga dojścia do nowych standardów pracy” – powiedziała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.

„Nie jesteśmy do końca zadowoleni, ale mamy nadzieję, że nam to nie zaszkodzi. Jak będą konie, to będą i rymarze, i weterynarze, i kowale. Chcieliśmy więc, aby przetrwała cała otoczka konna i przede wszystkim konie. Gdybyśmy przeszli całkowicie na transport elektryczny w założeniu, że ci sami ludzie pracują na elektrykach, to my (fiakrzy – przyp. red.) byśmy przeżyli, ale nie przeżyłyby konie, zubożałyby firmy, które pracują dla nas” – stwierdził przedstawiciel fiakrów Władysław Nowobilski.

Na krótszej trasie fasiągi kursować mają najprawdopodobniej od przyszłego roku, kiedy dobiegnie końca obecna umowa pomiędzy fiakrami a TPN. Przewoźnicy mają nie stracić na wprowadzonych zmianach finansowo, a ewentualne straty mają być rekompensowane. Pierwsze busy elektryczne pojawić się mogą na drodze do Morskiego Oka już w maju tego roku.

Tagi: konie Morskie Oko TPN transport


Powiązane artykuły