Ponad 100 osób „utknęło” niedaleko Morskiego Oka. Zaskoczył ich zmrok i brak transportu
Straż pożarna, policja i TOPR zaangażowane zostały w pomoc turystom, którzy mieli problem z powrotem do Zakopanego z wycieczki nad Morskie Oko.
Do kuriozalnej sytuacji doszło wczoraj w godzinach popołudniowych. Do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz innych służb zaczęli wydzwaniać turyści z prośbą o zorganizowanie transportu do Zakopanego i okolicznych miejscowości. Część osób utknęła na Polanie Włosienica niedaleko Morskiego Oka, licząc być może na powrót fasiągami konnymi, które o tej porze już nie jeździły. W ciemnościach turyści nie potrafili poradzić sobie z powrotem oblodzoną asfaltową drogą. Na parking zwieźli ich ratownicy TOPR, którzy pomagali akurat komu innemu w pobliżu największego tatrzańskiego jeziora.
Kilkadziesiąt osób tkwiło natomiast na parkingu w Palenicy Białczańskiej, z którego o tej porze (ok. godziny 18) nie kursowały już busy. W transport tej grupy zaangażowana została straż pożarna z Bukowiny Tatrzańskiej.
Turystom przybywającym w Tatry przypominamy, że zima to taki specyficzny okres, kiedy zmrok zapada znacznie wcześniej niż latem. Znaczącym zmianom ulegają również godziny kursowania busów. Wybierając się na wycieczkę warto od razu zastanowić się nad sposobem powrotu do domu i odpowiednio wyliczyć jej czas.