Orla Perć i Rysy w…jeden dzień!
Niezwykłego wyczynu dokonał Tomasz Prykowski, przechodząc Orlą Perć i wchodząc na Rysy tego samego dnia.
Jak sam pisze, do realizacji takiego zadania zmotywował go…artykuł na Tatromaniaku. W zestawieniu „Najciekawsze teksty tatrzańskich turystów” przytaczaliśmy telefon do Punktu Informacji Turystycznej TPN z pytaniem: „czy da się obejść Orlą Perć i Rysy jednego dnia”. Oczywiście pracownica TPN odpowiedziała wówczas przecząco, bo i trudno było takie przejście sobie wyobrazić.
„Ja tego nie zrobię?” – taka myśl pojawiła się w głowie Tomasza, który postanowił spróbować. Fizycznie do całego projektu był przygotowany – pracuje jako trener personalny w łódzkim klubie Sportera. Kilka dni temu pojawił się w schronisku Murowaniec na Hali Gąsienicowej, by następnego dnia rozpocząć tę dość niezwykłą wycieczkę.
Wystartował o godzinie 4 rano, na Zawracie zameldował się po dwóch godzinach. Pokonanie Orlej Perci zajęło mu 5 godzin, jednak jak sam zaznacza, czas nie był najważniejszym czynnikiem. „Bez pośpiechu, sztucznie zwalniałem kroki, bo dusza aż chciała się zmierzyć z tym odcinkiem czasowo” – pisze.
Niestety, podczas zejścia z Krzyżnego Tomasz…skręcił kostkę. „Uratował mnie but za kostkę, na szczęście po 30 minutach ból minął” – relacjonuje. Postanowił iść dalej. Do Doliny Pięciu Stawów dotarł o 13:15, a o 15:15 stanął nad brzegiem Morskiego Oka. Tu rozpoczynał się kolejny, ostatni etap wyprawy – żmudne podejście na Rysy. Na szczyt Tomasz Prykowski wszedł tuż po godzinie 20. „Ogólnie nie śpieszyłem się za bardzo, nie czas był celem a dotarcie na miejsce z pełnym ekwipunkiem na plecach ważącym 13 kg” – pisze.
Gratulujemy!
fot. Tomasz Prykowski – Trener Personalny