20 sie 2019

Opis dojścia do Przemkowych Partii w Jaskini Wielkiej Śnieżnej (WARTO PRZECZYTAĆ)

Opis dojścia do Przemkowych Partii w Jaskini Wielkiej Śnieżnej (WARTO PRZECZYTAĆ)

Zamieszczamy precyzyjny opis przejścia Jaskini Wielkiej Śnieżnej od otworu wejściowego do okolic Przemkowych Partii, gdzie utknęli poszukiwani od soboty grotołazi.

 

Autorem opracowania jest Dariusz Bartoszewski z Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Za jego zgodą publikujemy opis, który pokazuje jak wielkim wyzwaniem jest samo dotarcie w rejon, w którym najprawdopodobniej przebywają uwięzieni grotołazi i dlaczego trwająca akcja ratunkowa należy do najtrudniejszych w historii polskiego ratownictwa górskiego:

Przemkowe Partie zostały odkryte w listopadzie 1994 przez członków Sekcji Grotołazów z Wrocławia (SGW) w wyniku usunięcia osadów z ciasnej rury na przedłużeniu zacisku Samaria (prace zajęły trzy biwaki w latach 1993-94). W dalszej eksploracji w latach 1995-99 (wtedy to odkryto większość korytarzy w tych partiach) wzięli udział oprócz członków SGW także członkowie Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Nazwa „Przemkowe Partie” została nadana dla uczczenia pamięci Przemysława Rogowskiego z SGW, który zginął w wypadku w okolicach dna Jaskini Śnieżnej 30 czerwca 1994 roku.

Po zakończeniu pierwszego etapu eksploracji partie były odwiedzane bardzo rzadko. Podejmowano tu co jakiś czas prace eksploracyjne, ale bardzo duże trudności na dojściu i w samych partiach dość skutecznie studziły zapał zarówno eksploratorów, jak i grotołazów chcących te partie po prostu zobaczyć. Prawdopodobnie grono osób które odwiedziły te partie od czasu ich odkrycia nie przekroczyło (szacunkowo) 30-40 osób.


OPIS DOJŚCIA DO MIEJSCA WYPADKU:
Przemkowe Partie najłatwiej osiągalne są przez otwór Śnieżnej. Do głębokości ok -450 m względem tego otworu poruszamy się głównym, łatwym i dobrze przechodzonym ciągiem. Żeby jednak nie było nieporozumienia łatwym w sensie pionowej alpejskiej jaskini – większa część wymaga poruszania się w pionowych studniach po linie, a częściowo po linie i lodzie. Nie ma jednak na tym odcinku ciasnot, całość jest wyposażona w pewne punkty zjazdowe, nie występuje też kruszyzna.  Dalej przez wchodzimy przez niewielkie okienko ok 1,5 m nad spągiem początkowo ciasnym korytarzykiem do partii Białej Wody. Partie te są mało „chodzone” dość kruche, na spągu sporo osuwających się kamieni.

Po ok 80 metrach w górę docieramy do dość trudnego zacisku Samaria. Trudność polega na „wpasowaniu” się weń z dołu, bezpośrednio z liny, gdyż znajduje się on dokładnie na szczycie niewielkiego komina. Kilkunastometrowej długości szczelina poszerza się stopniowo jednak na całej długości jest ciasna i uciążliwa. Poruszamy się jej dnem. Za zaciskiem partie Białej wody kontynuują się w górę, jednak na przedłużeniu zacisku my wchodzimy do ciasnej, wypełnionej mokrym błotem rury będącej początkiem Przemkowych Partii. Czuć tu silny wychładzający przewiew. Dalej po ok 20 metrach rura poszerza się i przechodzi w pionową szczelinę by po chwili ponownie przejść dwa przełazy będą w zasadzie łatwymi zaciskami. Po około 100 m od początku partii dochodzimy do skrajnie trudnego zacisku o nazwie „Magducha”. Jest to opadająca skosem w dół 3-4 metrowej długości szczelina mająca w najszerszym miejscu około 30 cm szerokości. Bezpośrednio pod nią znajduje się niewielka studzienka. Ściany szczeliny są gładkie i nie dają zaczepienia dla kończyn. Zacisk jest skrajnie trudny zwłaszcza w górę, kiedy to trzeba z zapieraczki „wbić się” do niego nie wypadając do studni i jednocześnie szukając najszerszego miejsca zapierać się po gładkich ścianach posuwając powoli do przodu. Zacisk pokonuje się bez sprzętu, a worki powoli przeciąga w dwie osoby na linie. Dalsza droga prowadzi ciasną szczeliną kilkanaście metrów do Komina Biwakowego skąd, z biwaku, prowadzona była eksploracja Przemkowych Partii. Poruszamy się dalej wchodząc przez okienko ok 4 metry nad dnem komina w ciasny męczący korytarz, którym dochodzimy po kilku metrach do ciasnego Komina Spragnionych. Nim kilka metrów w górę do tzw Dolnego Balkoniku, z którego wraz z wodospadem zjeżdżamy 70 metrów w dół obszerną studnią zwaną „Kaskadami”. Lądujemy na dość obszernym litym dnie. Nieco poniżej znajduje się wypełniona piaskiem Żółta Salka. Bezpośrednio nad nią znajduje się ciasna szczelina będąca początkiem Partii Ślepych (pierwotnie była to Ślepa Szczelina, bo na początku uznano, że jest za ciasna, żeby ją pokonać).

Dalsza droga jest skrajnie trudna, najpierw należy wykonać trawers w ciasnej rurze otwierającej się w dół ciasną szczeliną (przekrój „dziurki od klucza”) obsunięcie się w szczeliną grozi zaklinowaniem, gdyż jest zbyt wąska dla człowieka. Fragment ten jest szczególnie trudny do transportu jakiegokolwiek sprzętu. Zejść niżej do niewielkiej salki można dopiero po ok 10 metrach, lecz tam znajduje się kolejny zacisk o nieoficjalnej, ale wiele tłumaczącej nazwie: „Skrzynka Pocztowa”, wymagający wygięcia ciała w bardzo niekomfortowy sposób. Dalej korytarz jest ciasny w formie rury z otwartą szczeliną na dnie, ale pozwalający na dość wygodne poruszanie się na czworaka. W pewnym momencie szczelina w dnie kończy się. W tym miejscu da się nią zejść niżej, aż do płynącego kilka metrów niżej strumienia (być może jest to woda z Kaskad niknąca w Żółtej Salce). Jednak na dole jest zbyt ciasno, aby poruszać się w jakąkolwiek stronę. Idziemy dalej rurą (już całkowicie zamkniętą) by po ok 10 metrach natrafić na ciasne przewężenie gdzie zakończono rysowanie planów. Z tego miejsca udało się przedostać kilkanaście metrów dalej. Rura ta z pewnością kontynuuje się dalej (świadczy o tym bardzo silny wychładzający przewiew i słyszalny szum wody), lecz zamknięta jest kolejnymi przewężeniami, których pokonanie było celem uwięzionych grotołazów. W tym rejonie przebywają uwięzieni. Kierunek jej rozwoju, oraz połączenie głosowe potwierdzają nieodległe połączenie z Białą Wodą Nie wiadomo jednak jaka jest odległość pomiędzy tymi partiami ani jak wygląda korytarz (może to być równie dobrze 10 czy nawet 30 metrów, nie wiadomo też jakie są jego na tym odcinku rozmiary i na jakim odcinku może poruszać się człowiek).

Ratownicy usiłują dostać się do grotołazów od drugiej, „suchej” strony. – Samo dostanie się do tego miejsca od „mokrej” strony jest bardzo trudne i wymagałoby wielkiej pracy, a ewentualny transport tamtędy jest prawie niemożliwy – wyjaśnił naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof. (http://www.tvn24.pl)

Miejsce w którym przebywają uwięzieni z pewnością nie jest bardzo obszerne. Powstały syfon, prawdopodobnie zatrzymał przewiew, co było by bardzo istotne ze względu na wychłodzenie uwięzionych, jednakże przeszkadza w pracach strzałowych. Miejmy nadzieję, że uda się jak najszybciej dostać do uwięzionych.

Trzymamy za was uwięzionych i za ratowników kciuki! Wytrwajcie!

Dariusz Bartoszewski

Tagi: jaskinia Jaskinia Wielka Śnieżna ratownictwo speleologia


Powiązane artykuły