O krok od tragedii w Zakopanem. Kierowca mógł wjechać w tłum pieszych przy cmentarzu
Do dramatycznych wydarzeń doszło dziś na ulicach Zakopanego, gdzie w ostatniej chwili udało się zapobiec możliwej tragedii.
W Białym Dunajcu kierujący Hondą Accord na zagranicznych numerach mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci błyskawicznie ruszyli do pościgu, podczas którego uciekający samochód pędził w terenie zabudowanym nawet 140 km/h, wykonując raz za razem niebezpieczne manewry.
Kolejny patrol próbował dokonać zatrzymania na wysokości stacji benzynowej przy wjeździe do Zakopanego – również bezskutecznie. Funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, które nie przyniosły jednak zamierzonego efektu. Kierowca nadal mknął przez miasto, zbliżając się w niebezpiecznym tempie do centrum.
Jak informuje Tygodnik Podhalański, następnie uderzył w inny samochód i chodnikiem próbował ominąć blokadę policji. Zatrzymał się dopiero w pobliżu ronda Chramca, uderzając w reklamę. Dosłownie kilkaset metrów dalej, przy ulicy Nowotarskiej, znajduje się największy cmentarz w Zakopanem. Gdyby szaleniec przedostał się w ten rejon, mogło dojść do olbrzymiej tragedii. Policja i prokuratura będą teraz wyjaśniać przyczyny zachowania kierowcy.