Na Mnicha przy -25°C, czyli w pełni zimowe wejście (relacja, zdjęcia)
Zapraszamy na relację ze wspinaczki na Mnicha w trudnych zimowych warunkach.
Jest Piątek godz.23:00 wróciłem z drugiej zmiany. Szybki prysznic, plecak na plecy, pożegnalny całus od żony i ruszam ku kolejnej przygodzie górskiej. Dojeżdzam do Katowic, gdzie czeka już na mnie mój towarzysz czekającej Nas wspinaczki – Buli. Stamtąd o 02:30 Polskim Busem udajemy się na Zakopane. Na miejscu jesteśmy o 6:00. Jest zimno (i to bardzo), rześko. Jemy śniadanie i po około 30 minutach podjeżdza zaprzyjaźniony Nam Przewodnik Wysokogórski Andrzej Mikler. Pakujemy plecaki ze sprzętem do auta i ruszamy w godzinną podróż w stronę Morskiego Oka, dokładnie do parkingu na Włosienicy.
Wita Nas duża pokrywa świeżego śniegu. Zakładamy dodatkową warstwę ubrań, stuptuty, Andrzej daje Nam zestaw lawinowy ABC (sonda, łopatka i detektor) i w drogę – idziemy do Moka.
Przy samym schronisku skręcamy w prawo, wchodzimy na słynną Ceprostradę i idąć już w śniegu do połowy łydek, mijając w koło Staw, podchodząc coraz wyżej do Dolinki za Mnichem coraz wyraźniej widzimy dzisiejszy cel, cel wspinaczki – MNICH!
Upływają kolejne minuty, godziny, nachylenie i podejścia coraz większe. Coraz więcej także śniegu. Robi się zimno, zmaga się wiatr, który momentami tworzy małe zamiecie śnieżne.
Temperatura odczuwalna wynosi około -25 stopni. W końcu chcieliśmy zimowego wejścia i takowego się doczekaliśmy. Jak to powiedział Andrzej „…mamy 100% wejście zimowe”.
Chwila przerwy, łyk ciepłej herbaty i ruszamy dalej. W końcu docieramy do ściany pod Mnichem. Pogoda sie pogarsza, dokładnie widoczność.
Czekamy ponad godzine jak Andrzej wejdzie z poznaną Nam w aucie Aśką na szczyt Mnicha. Jest Nam naprawdę zimno! Zaczynamy biegać w miejscu, robimy pajacyki 🙂 Ciągle pada śnieg, który po kilku chwilach przykrywa nasze plecaki świeżym puchem.
W końcu Nasza kolej! Jak się okazuje nie będzie tak łatwo jakby się wydawało. Dla mnie to już drugie wejście na Mnicha, dla Rafała (Buli) pierwsze i wogóle pierwszy raz ma doczynienia ze wspinaczką. Mimo trudności, szczeliny z której by się wydostać korzystaliśmy z dodatkowych taśm i miejscowych oblodzeń skały dotarliśmy na szczyt!
Przy okazji przypominamy, że z Andrzejem Miklerem – ratownikiem TOPR i Międzynarodowym Przewodnikiem Wysokogórskim IVBV możecie się spotkać podczas zimowego zlotu Tatromaniaków, na którym poprowadzi on szkolenie Lawinowe ABC na Kalatówkach – zostały ostatnie miejsca, szczegóły TUTAJ.