29 sty 2015
Co spakować w góry – 5 porad dla kobiet
Krótki poradnik dla kobiet (a może nie tylko?) uczący jak w optymalny sposób spakować plecak na górską wędrówkę.
Autorką tekstu jest Renata Mrowińska, prowadząca bloga www.renatamrowinska.pl:
Wyjazd w góry z plecakiem – koszmar czy przyjemność?
Jedziesz w góry, planujesz wędrować po schroniskach z „całym majdanem” na plecach i nie wiesz jak to wszystko zmieścić i…udźwignąć? W tym poście nie będę przedstawiała pełnej listy rzeczy które warto/trzeba/można ze sobą zabrać, ale podam 5 porad, które – mam nadzieję – pomogą zoptymalizować Twój plecak. Spisywałam te pomysły podczas wypraw, gdy okazywało się, że miałam coś, czego ktoś potrzebował, albo rozmawiając z towarzysz(k)ami wypraw.
Zapraszam do przeczytania, może któraś z tych porad przyda się własnie Tobie!
1. Zamień pełnowymiarowe produkty na miniaturowe wersje
Myślisz, że maskara to najlepszy przyjaciel kobiety? Zapomnij! Maskara Ci się rozmaże jak będzie padać w górach (śnieg/deszcz/pot/i/łzy). Albo jak będziesz mrużyć oczy, żeby osłonić je przed wiatrem. Albo jak wysmarujesz twarz tłustym kremem z zimowym filtrem…będziesz wyglądać jak Panda 😉 I bardzo możliwe, że dowiesz się o tym dopiero ze zdjęć (uwierz mi, sprawdziłam to na sobie! ;)).
O wiele lepszymi przyjaciółmi są mini opakowania kosmetyczne. Używasz wielu kosmetyków i z żadnego nie potrafisz zrezygnować? To nie problem! Zapakuj je w mini opakowania! Każde z nich ma nalepkę na której opiszesz swoje mazidła. Takie pudełeczka dostaniesz w supermarketach albo w drogerii. Ja biorę ze sobą dwa mini opakowania pasty do zębów, dwa mini słoiczki z filtrem, jedno mini pudełeczko apteczne z trzema rodzajami kremów (nawilżający, tłusty-patrz przepis, maść cynkowa), buteleczkę z szamponem (do włosów i do prania), malutką kostkę mydła w kilku woreczkach (mydło w kostce jest wydajniejsze niż w płynie i mniej waży), mini chusteczki do demakijażu, mini chusteczki nasączone dezodorantem (ałun). Niestety z perfum musiałam zrezygnować 😉
Jeśli masz jakieś kremy/maseczki w saszetkach – też możesz je zabrać jako alternatywę dla kremu w zakręcanym pojemniczku, ale wtedy koniecznie weź też srebrną taśmę/plaster do zaklejenia saszetki i woreczek żeby krem nie rozmazał się po całym plecaku. Oczywiście nie bierz ze sobą nowego kremu „do wypróbowania”, tylko coś sprawdzonego – nie chcesz przecież awarii na wyjeździe 😉 Zawsze bierz tylko tyle porcji produktu, ile zużyjesz podczas wyprawy – nie napełniaj pełnego pojemniczka szamponu jeśli jedziesz na 3 ldni i planujesz raz umyć włosy. To samo z demakijażem – możesz z góry przewidzieć ile zużyjesz chusteczek i tylko taką ilość zapakować do woreczka strunowego (dobrze go zamknij, bez powietrza w środku). Najlepiej nie brać nic w szklanych pojemniczkach.
Zminimalizuj swój makeup (jeśli musisz się malować). Na co dzień używam naturalnego podkładu mineralnego nakładanego pędzlem z naturalnego włosia. Z tego było mi najtrudniej zrezygnować, bo mam wrażliwą cerę, która źle znosi „sklepowe” podkłady, ale odkryłam bardzo fajny i poręczny podkład w sztyfcie (Maybelline „Anti-shine stick”). Jest w miarę lekki i poręczny. Mnie przypasował – na pewno będę go zabierać na wyprawy. Wzięłam też Maskarę ( patrz punkt 1. ;)) i ciemnobrązowy cień do brwi z miniaturowym pędzelkiem. Jeśli nie możesz zrezygnować z czesania się przez kilka dni, to polecam takie rozwiązanie: lusterko i szczotka w jednym (na zdjęciu). Genialne i lekkie! Jeśli nie przyda Ci się lusterko, to weź grzebień. Pamiętaj – każdy gram robi różnicę!
2. Zamień elegancką kosmetyczkę na kilka woreczków
Kosmetyczka? Rozumiem, że jesteś estetką i chcesz mieć wszystko ładnie poukładane, ale znacznie lżejsze i łatwiejsze do zoptymalizowania plecaka są zwykłe woreczki/woreczki strunowe (co do woreczków strunowych mam jedno „ale” – są zgrzewane na spodzie i często tam pękają, przez co wszystko się wysypuje). Weź ze sobą kilka w różnych rozmiarach – przydadzą się do odseparowania brudnych/mokrych rzeczy, zapakowania śmieci na szlaku czy nadjedzonego batonika. Sama przekonasz się jak często Ci się przydadzą! Do sklejania pękających na spodzie woreczków używam srebrnej taśmy naprawczej/szerokiego plastra, który mam w apteczce.
3. Kup saszetkę albo nawet dwie
Kosmetyczka, którą załadowałabyś do plecaka to zbędny balast, ale saszetka na biodra i/lub na szyję to bardzo przydatny gadżet! Ja mam dwie:
W tej na szyję, umieszczonej nad bielizną termalną ale pod grubszymi warstwami odzieży, mam baterie, które lepiej trzymać w cieple – do aparatu i do latarki, czasem też bezcenne karty pamięci. W przypadku dużego mrozu, wrzucam do niej również telefon, żeby nie rozładować baterii. Saszetkę na szyję możesz kupić, ja swoją zrobiłam z lekkiej i prostej kosmetyczki, wszywając pod spód i po bokach szeroką i miękką taśmę, która jest bardzo wygodna w noszeniu. Saszetkę przewieszam przez szyje i jedno ramię, przez co jest stabilna i nie telepie się podczas marszu.
W drugiej – na biodrach umieszczam drobne rzeczy do których chcę mieć łatwy dostęp bez zdejmowania plecaka – portfel (okrojony do minimum), telefon, pomadkę ochronną, pojemniczek z filtrem UV, nożyk, mini notesik do notatek z wyprawy robionych na bieżąco, miniaturowy ołówek (długopisy bywają zawodne, ołówek i nożyk to pewniak), bilet na busa, miniaturową mapę kieszonkową, mini pojemnik z pastą i mini szczoteczkę (ja obcinam zwykłą szczoteczkę w połowie obcinakiem do rurek plastikowych), jednego batonika, kilka krówek, chusteczki/papier do smarkania, chusteczkę do wycierania szkieł obiektywu/okularów. Zawartość saszetki biodrowej często się zmienia – lądują w niej najpotrzebniejsze rzeczy.
4. Weź ze sobą gumki/sznurki/taśmy/igłę i nici
Poza taśmą naprawczą, zawsze mam kilka zapasowych gumek/sznurków do przytroczenia rzeczy do plecaka. Na wyprawie może Ci się coś zgubić (na przykład gumka do związania rulonu z maty ;)) albo urwać (na przykład pasek kompresujący śpiwór). Wtedy przydadzą się igła i nici albo zapasowa taśma do zawiązania. Podczas marszu nagle może zacząć denerwować Cię (albo Twoich towarzyszy) dźwięk metalowego kubka miarowo uderzającego o czekan albo miotający się luźno przypięty kask i wtedy można gumką ustabilizować jedno i drugie 🙂 Sprawdzone, działa! Gumki przydadzą się, jeśli w trakcie wyprawy okaże się, że musisz jednak przytroczyć coś na zewnątrz plecaka, a wszystkie „fabryczne” taśmy masz już zajęte.
5. Zoptymalizuj sposób pakowania
Jeśli masz już doświadczenie w pakowaniu plecaka na pewno wiesz, że ta sama zawartość, spakowana na różne sposoby potrafi zająć mniej lub więcej miejsca. Ja rezygnuję z grupowania warstw na jedzenie-ubrania-kosmetyki-itd. i upycham najmniejsze rzeczy między te większe. I tak na przykład skompresowany śpiwór wrzucam do dolnej przegrody plecaka, a w pozostałe przestrzenie upycham skarpetki (w mniej dostępne miejsce z tyłu – skarpetki wyjmę dopiero w schronisku) boofa/zapasowe rękawiczki z przodu – mogę ich potrzebować podczas marszu. Batoniki upycham pojedynczo przy ściankach plecaka, zapasowe ubrania, uprząż, ładowarki pakuję głębiej. Aparat, sweter puchowy na postoje, porcję jedzenia „na drogę” umieszczam w lepiej dostępnych miejscach. Zawsze zapamiętuję gdzie mam i pakuję na wierzch extra gumki, sznurki i latarkę.
Sposób pakowania plecaka dostosowuje się też do rodzaju trasy, którą idziemy. Inaczej rozkłada się ciężar w plecaku, gdy idziemy pod górę, inaczej gdy maszerujemy po płaskim terenie. Generalnie cięższe rzeczy powinny znaleźć się niżej – na wysokości ok. połowy pleców – i jak najbliżej nich. Ułatwia to zachowanie równowagi podczas marszu.
Podczas chodzenia należy poprawiać paski regulujące w plecaku tak, aby główna część ciężaru spoczywała na biodrach, a nie na ramionach.
Jeśli macie jakieś ciekawe patenty na pakowanie plecaka, porady co wziąć, a czego nie zabierać – podzielcie się ze mną w komentarzu! Ja cały czas aktualizuję moje notatki i listy „niezbędnych rzeczy” 🙂
Tekst i zdjęcia: Renata Mrowińska/www.renatamrowinska.pl