Samochodem na Giewont, czyli na co narzekają turyści w Tatrach
Czego dotyczą skargi, które spływają do siedziby Tatrzańskiego Parku Narodowego? Turyści domagają się m.in. oświetlonych szlaków, braku błota w górach i…możliwości wjazdu na Giewont samochodem.
Turyści skarżą się często na kamienie, kałuże czy błoto na szlakach – mówi TVN24 Bogusława Chlipała z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pewien oburzony pan przyszedł na skargę, że choć był poinformowany, iż w górach może występować błoto, nikt mu nie powiedział, że sięga ono aż po kostek. W zimie szlaki są natomiast zbyt ośnieżone i śliskie. Skoro turysta płaci za wstęp do parku, ma bowiem prawo oczekiwać udeptania trasy i posypania jej piaskiem.
Na tym jednak nie koniec absurdalnych zażaleń. Kolejnym problemem w Tatrach jest ich…wysokość. Turyści notorycznie domagają się możliwości dojazdu samochodem nie tylko nad Morskie Oko, ale i…Giewont. Jako że jest to niemożliwe, niektórzy próbują zdobyć jego szczyt z wózkiem dziecięcym lub walizką.
Wiele skarg dotyczy niewystarczających zabezpieczeń na trudniejszych szlakach. Pewien meżczyzna oburzony był brakiem barierek na Giewoncie. Tymczasem nie zwiększanie liczby sztucznych ułatwień nie tylko ogranicza ingerencję w środowisko przyrodnicze, lecz również pozwala zapobiec odwiedzaniu niektórych tras przez szersze grono „niedzielnych turystów”. – Chodzi o to, żeby mniej doświadczeni turyści po prostu w te niebezpieczne rejony nie chodzili. Łańcuchy mogłyby sprawić, że nawet osoby, które raz czy dwa razy do roku chodzą po górach, miałyby złudne poczucie bezpieczeństwa, a nie możemy tak ryzykować – wyjaśnia Chlipała.
Władzom Tatrzańskiego Parku Narodowego życzymy cierpliwości, a niektórym turystom zalecamy spędzenie kolejnego urlopu nad morzem.