Buty w góry – porządne, to znaczy jakie?
Spośród wielu elementów wyposażenia górskiego turysty, buty są bez wątpienia jednym z najważniejszych. Turystyka górska polega wszakże zazwyczaj na wielogodzinnych wędrówkach po terenie nierównym, kamienistym, a przy tym niebezpiecznym, dodatkowo towarzyszyć jej mogą bardzo różne warunki pogodowe. Nasze stopy są więc w górach narażone nie tylko na zmęczenie i otarcia, ale też na przemoknięcie, zbyt intensywne pocenie, czy urazy mechaniczne. W przypadku poślizgnięcia natomiast narażone na niebezpieczeństwo są nie tylko stopy, ale właściwie… cały turysta. Nie ulega zatem wątpliwości, że dobre buty w górach to podstawa. Tylko co to właściwie znaczy: „dobre buty”?
Cykl artykułów o odzieży i wyposażeniu outdoorowym na portalu Tatromaniak powstaje we współpracy z marką Decathlon
Legenda wysokiej cholewki
Na czarno-białych zdjęciach sprzed wielu dekad, ówcześni górscy turyści pozują najczęściej odziani we flanelowe koszule, na nogach mając ciężkie, sprawiające wrażenie solidnych, wysokie buty. Rzeczywiście, przed kilkudziesięcioma laty ta widoczna na pierwszy rzut oka masywność buta zazwyczaj gwarantowała jego wytrzymałość i dobre sprawowanie się na wymagających szlakach. Zatem skórzane buty z wysoką cholewką, tak imponująco prezentujące się na leciwych zdjęciach, wciąż często jawią się wielu miłośnikom górskich wędrówek jako wzorzec tego, jak powinny wyglądać porządne górskie buty. Jednak, tak jak flanelowe koszule – choć ciepłe i stylowe – odchodzą powoli w zapomnienie na rzecz nowoczesnych, lekkich i szybkoschnących materiałów, tak też dzisiejsze buty nie muszą być wcale wysokie, wykonane ze skóry i sprawiać wrażenia masywnych, aby były wytrzymałe i sprawdzały się na wymagających górskich szlakach.
Buty w góry: wysokie czy niskie?
Dylemat zawarty w powyższym podtytule coraz częściej zakłóca sen niejednemu turyście. Z każdym rokiem – a przynajmniej letnią porą – górskie szlaki przedeptuje coraz więcej par butów niskich, które jednak nie są wcale balerinami czy trampeczkami (choć nie da się nie zauważyć, że i te się zdarzają), ale modelami wypuszczonymi przez czołowe marki outdoorowe. Oprócz z sezonu na sezon liczniejszej grupy turystów, decydujących się na niskie obuwie, natknąć się można w górach też na biegaczy, obutych w modele dalekie od klasycznych wyobrażeń „dobrego górskiego buta”, a przecież ewidentnie nie mogących narzekać na przyczepność, wytrzymałość, czy wygodę tego, co mają na nogach.
Z jednej strony zatem popularność butów z niską cholewką na górskich szlakach zdaje się galopować. Z drugiej – przywiązanie do tradycji i zdrowy rozsądek często nakazują się zawahać: czy to rzeczywiście dobre i bezpieczne rozwiązanie? Otóż… zazwyczaj tak. Oczywiście, to muszą być buty rzeczywiście zaprojektowane i stworzone z myślą o górskich wędrówkach, a ich użytkowanie ograniczyć należy raczej do bezśnieżnych miesięcy.
Podejściówki – czy tylko dla wspinaczy?
Niskie buty w góry, niezasłaniające kostki, zwykło się nazywać podejściówkami. Nazwa ta wywodzi się z ich pierwotnego przeznaczenia – powstały one bowiem z myślą o wspinaczach. Ktoś, kto zamierza pokonać jakąś górską ścianę, zapewne zabierze ze sobą buty wspinaczkowe, zanim jednak będzie mógł je założyć, najpierw musi jakoś pod tę ścianę dojść, a potem też z niej zejść, zapewne już szlakiem (co w butach wspinaczkowych jest nie tyle nawet niewygodne, co zwyczajnie niemożliwe).
Dojść do podstawy ściany mógłby wprawdzie w ważących ze trzy kilo, skórzanych i wysokich butach… Problem jednak polega na tym, że przecież tych butów na dole nie zostawi, ale musi je zabrać ze sobą, włożyć do plecaka, bądź do niego przypiąć, a taki nieforemny i ciężki balast mógłby znacząco przeszkadzać we wspinaczce. „Podeściówki” za to – zachowując wszelkie niezbędne cechy „porządnego górskiego buta”, takie jak wodoodporność, antypoślizgowość, komfort i wytrzymałość – są lekkie, zajmują niewiele miejsca, no i zwykle mają też z tyłu tasiemki, ułatwiające ich transport.
Co z tą kostką?
Przeciwnicy niższych modeli butów podnoszą kwestię ochrony kostki. Istotnie – w niskich butach znajduje się ona praktycznie na wierzchu, zasłonięta ewentualnie tylko skarpetką lub nogawką spodni. Tę „nagość” kostki można odczuć zwłaszcza w sytuacji zsunięcia się nogi między kamienie, czy zahaczenia nią o stopień. W niskim bucie kostka wówczas rzeczywiście trochę cierpi. Najczęściej jednak wątpliwości dotyczą większego ryzyka jej skręcenia, kiedy nie znajduje się ona wewnątrz cholewki buta i tu już sprawa nie jest oczywista. Rzeczywiście, osobom początkującym, dopiero nabierającym umiejętności poruszania się po kamienistym, górskim terenie, poleca się założenie butów wyższych. Komu jednak kozica jest siostrą, a świstak bratem, czyli niejeden szlak już przedreptał – ten może śmiało przerzucić się na niższe modele, bowiem jego stawy, przyzwyczajone już i obeznane ze specyfiką poruszania się po położonych wysoko nierównych ścieżkach, zniosą tę zmianę najprawdopodobniej dobrze. Warto też wspomnieć, że żaden but, nawet ten wysoki, nie chroni przed skręceniem kostki w stu procentach, a może jedynie częściowo ją stabilizować. Dla nie do końca przekonanych pozostają modele pośrednie, niższe od „tradycyjnych”, ale jednak wyższe od „podejściówek”. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by miłośnicy tradycji pozostali przy swoich preferencjach – wysokie modele butów trekkingowych wciąż są produkowane i dostępne. Dobrze tylko jest nie mylić ich z górskimi butami zimowymi – twarda podeszwa tych ostatnich może znacząco utrudniać wędrówkę po niewielkich skalnych stopniach.
Buty w góry na lato
Biorąc pod uwagę warunki panujące na szlakach, w górach występują właściwie dwie pory roku. Od momentu stopnienia śniegu do chwili, gdy skały znów pokryją się jego równomierną warstwą, można w zasadzie mówić o warunkach letnich i takich też butów używać. Na pojedyncze płaty śniegu, czy niewielkie miejscowe oblodzenia, na letnie buty można nałożyć raczki, w przypadku poroztopowego błota – zabezpieczyć dodatkowo cholewki stuptutami. Latem najczęściej przychodzi nam mierzyć się albo z gorącem, albo z uporczywym deszczem, a zatem to, czego powinniśmy oczekiwać od butów na tę porę roku, to:
1. Wytrzymałość – to właściwie ważne jest zawsze, gdy wybieramy się na wielokilometrowe wędrówki w wymagającym terenie. Nagle odklejająca się podeszwa, albo dziura przez którą wystaje duży palec, to niespodzianki, których każdy turysta raczej woli uniknąć. Dlatego, jeśli chodzi o górskie buty, wybierać należy te modele, które rzeczywiście stworzone są do intensywnego użytkowania w zróżnicowanych warunkach. Nie każdy but, który wyglądem przypomina model trekkingowy, rzeczywiście takim modelem jest. Warto zatem zapoznać się z opisem producenta, aby uniknąć przykrych rozczarowań na szlaku. Niestety, użycie do produkcji dobrych, wytrzymałych materiałów, ma oczywisty wpływ cenę produktu. Lepiej chyba jednak odżałować na buty określoną kwotę i używać ich przez lata, niż co roku musieć kupować nową parę.
2. Komfort i wygoda – w dzisiejszych czasach producenci prześcigają się w proponowaniu rozwiązań, pozwalających uniknąć wielu nieprzyjemności, wynikających z długotrwałej łazęgi. Systemy amortyzujące w podeszwie, profilowane wkładki, gumowe otoki chroniące palce, użycie materiałów zapewniających lekkość – to tylko niektóre z nich. Zależność jest tu taka sama, jak w powyższym punkcie – im więcej ulepszeń, mających na celu zapewnienie komfortu i im większy ich poziom zaawansowania, tym droższy jest produkt.
3. Wodoodporność – pogoda w górach zmienną jest i z jej nagłą zmianą liczyć się należy właściwie zawsze. Dodatkowo, na szlakach mogą trafiać się kałuże, bądź błoto, albo resztki topniejącego śniegu trudne do przekroczenia. Wilgoć, dostająca się do butów, może natomiast powodować dyskomfort nie tylko termiczny, ale też zwiększać ryzyko obtarć. Dlatego, dokonując zakupu górskich butów dobrze jest wybierać modele z membraną. Wiele osób kojarzy słowo „membrana” z nazwą „Gore-Tex” i rzeczywiście marka ta jest pionierem w produkcji materiałów membranowych i zastosowywaniu ich w różnego rodzaju odzieży, czy obuwiu. Nie jest jednak jedynym producentem membran na świecie. Wiele produktów outdoorowych wykorzystuje membrany innych producentów. A zatem, sprawdzając, czy dany model butów jest wodoodporny, szukajmy informacji o tym, czy użyta jest w nim membrana, pamiętajmy jednak, że nie musi to być membrana tej konkretnej marki. Przy okazji ważne info – butów (jak też ubrań) z membraną nie można czyścić zwykłym proszkiem, gdyż spowoduje to zapchanie „porów” membrany i tym samym utratę jej właściwości.
4. Przyczepność – pokonując skalne stopnie, a już tym bardziej strome i mocno eksponowane fragmenty szlaków, ostatnim, czego byśmy chcieli, jest ślizganie się. Skały, z jakich zbudowane są góry z natury są raczej szorstkie, jednak najbardziej popularne szlaki, przedeptane przez tysiące, czy nawet miliony turystów, bywają wyślizgane. Dodatkowym czynnikiem, wpływającym na ryzyko poślizgnięcia jest wilgoć. Buty, które zabieramy w góry powinny mieć więc podeszwę, która była przetestowana pod kątem przyczepności. Tu też, podobnie jak w powyższym punkcie na myśl przychodzi konkretna marka, czyli „Vibram”, która wprowadziła na rynek obuwia outdoorowego rozwiązania ze specjalnego rodzaju gumy. Jednak i ona nie ma wyłączności na dobre podeszwy – niektórzy producenci korzystają z nieco innych mieszanek materiałów, nie sygnowanych tą marką. Ważne jest jednak, aby model buta, który wybieramy miał w swoim opisie informację o dobrej przyczepności.
Buty w góry na zimę
Zimą, tak samo jak latem, potrzebujemy butów wygodnych, wytrzymałych i nieprzemakalnych. Tym, co stanowi główną zmianę w podłożu, po jakim przemieszczamy się o tej porze roku, jest oczywiście śnieg. A ten ma dwie główne właściwości: jest zimny i jest śliski. A zatem typowe zimowe buty górskie powinny charakteryzować:
1. Izolacja termiczna lub ocieplenie – w rzeczywiście górskich modelach butów nie będzie to raczej żadne futerko, czy kożuszek, ale syntetyczna ocieplina, ukryta między warstwami materiału. Najpewniejsze pod względem ciepła będą natomiast buty z wewnętrznym botkiem. Dobrze jest wiedzieć, że buty produkowane z myślą o poruszaniu się po lodowcach, są zwykle butami całorocznymi i nie są ocieplone. Nie wyklucza to ich używania w polskich górach w porze zimowej, o ciepło swoich stóp trzeba jednak zadbać odpowiednio dobierając skarpetki.
2. Twarda podeszwa – zimowe buty mają inny bieżnik niż letnie, również guma, z której wykonane są ich podeszwy jest lepiej dostosowana do poruszania się po śniegu. Ułatwia to zimowe wędrówki po płaskim terenie, jednak w momencie wkroczenia na lód lub na strome zbocze, zdecydowanie trzeba czymś się wspomóc. O ile jeszcze w Bieszczadach czy Beskidach raczki na większości szlaków powinny być wystarczające, o tyle wyższe partie Tatr wymagają już użycia raków. Te ostatnie natomiast zakładać można tylko na buty o sztywnej podeszwie (raki założone na niezbyt sztywną podeszwę mogą w najmniej spodziewanym momencie spaść, co może postawić turystę w dramatycznej sytuacji).
Czy istnieją buty górskie na każdą porę roku?
Brutalna prawda jest taka, że niestety nie. Przy czym oczywiście da się chodzić zimą w letnich skórzanych wysokich butach, ale już zakładanie na nie raków będzie ryzykowne (zbyt miękka podeszwa – ryzyko zgubienia raka). Latem w zimowych butach też da się chodzić, ale pokonywanie szlaków, wymagających precyzyjnego stawiania stóp może być w nich zwyczajnie niebezpieczne. Nie wspominając o tym, co musi dziać się w środku takiego buta, gdy temperatura powietrza zbliża się do trzydziestu stopni.
Co zatem, jeśli ktoś w górach spędza ledwie kilka dni dwukrotnie w ciągu roku: raz latem, raz zimą? Czy rzeczywiście musi mieć dwie pary butów? Umówmy się, że podczas dolinkowych spacerów i zdobywania niewielkich wzniesień, kombinowanie jest dopuszczalne. Kupowanie typowo zimowych górskich butów z myślą o przejściu się w styczniu nad Morskie Oko będzie oczywistą przesadą – tam wystarczą zimowe buty turystyczne (które od górskich różnią się tym, że ich podeszwa jest miękka) albo nawet letnie buty z wyższą cholewką, o ile założymy też porządne ciepłe skarpety. Najbardziej uniwersalne są zatem chyba wysokie buty trekkingowe – latem nadadzą się właściwie wszędzie, a na zimowe spacery i niezbyt strome szlaki też od biedy wystarczą. Kto jednak ma ambicje zdobywać tatrzańskie szczyty, ten – ze względu na własne bezpieczeństwo – powinien też mieć poważną motywację do zakupienia zimowych górskich butów.
Trudno jest wyczerpać temat w przypadku zagadnienia górskich butów. Istnieje w końcu wiele ich rodzajów, o różnym przeznaczeniu. Inne buty tak naprawdę należałoby wybrać do sporadycznych, krótkich wędrówek, a inne do wędrówek całodziennych, powtarzanych przez kilka dni. Późną wiosną, kiedy w wielu miejscach zalega jeszcze śnieg, ale temperatury zniechęcają do noszenia ciężkich zimowych butów, przydałby się jakiś model pośredni, zanim przerzucimy się na niskie podejściówki. Oszczędność zmusza nas jednak czasem do pójścia na kompromis. Każdy ma też swoje indywidualne upodobania. Najważniejsza jest wiedza o tym, co tak naprawdę w kwestii górskiego obuwia wpływa na nasze bezpieczeństwo, a zatem też – co można sobie odpuścić, a co jest absolutnie niezbędne i na co najbardziej zwracać uwagę przy wyborze butów.
Autorką tekstu jest Gosia Nowakowska – liderka sportów turystycznych w Decathlon Radom, a po godzinach od czasu do czasu autorka bloga około-górskiego „Ruda z wyboru”.
Masz pytania na temat butów do turystyki górskiej lub innych produktów turystycznych? Zapraszam do kontaktu: malgorzata.nowakowska@decathlon.com 🙂