Autor fałszywego alarmu o zejściu lawiny zamknięty w zakładzie psychiatrycznym
Mężczyzna, który w niedzielę niepotrzebnie postawił na nogi cały TOPR, trafił na leczenie psychiatryczne.
Przypomnijmy: 26 marca tuż po 5 rano do centrali TOPR spłynęło zgłoszenie o lawinie, która pod Rysami przysypała grupę turystów. Błyskawicznie do akcji poderwano niemal wszystkich ratowników, mimo ciemności przygotowywano do lotu także śmigłowiec. Ze schroniska nad Morskim Okiem od razu wyruszył dyżurujący tam ratownik.
Po około 20 minutach ponownie połączono się z mężczyzną w celu uzyskania od niego dokładniejszych informacji odnośnie miejsca zdarzenia. Zaczął się wtedy „plątać w zeznaniach” i nie potrafił podać szczegółów. Wzbudziło to podejrzenie ratowników, że alarm może być fałszywy. W kolejnych rozmowach, niemal godzinę po zgłoszeniu udało się to potwierdzić. Mężczyzna przyznał, że nie jest w górach, lecz…we własnym łóżku w Raciborzu.
Okazuje się, że autor alarmu jest człowiekiem chorym psychicznie. „Nawet ze zgłoszenia, które przesłuchałem, można było wywnioskować, że ma ewidentne problemy psychiczne” – twierdzi w rozmowie z radiem RMF FM Naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Mężczyzna trafił na leczenie w zakładzie.
W tej sytuacji ratownicy zastanawiają się, czy wyciągać wobec niego jakieś konsekwencje.
Źródło: www.rmf24.pl, fot. Kilka fotografii – Robert Górz