Wychłodzeni „sportowcy” na Kasprowym Wierchu, trudna wyprawa ratunkowa w rejon Ciemniaka
Mimo bardzo trudnych warunków pogodowych ratownicy TOPR musieli dziś ruszyć na pomoc turystom w wyższych partiach Tatr.
Trzeci (znaczny!) stopień zagrożenia lawinowego, sypiący śnieg i silny wiatr osiągający prędkość 100 km/h. Takie warunki nie przestraszyły dziś turystów, którzy totalnie przecenili swoje możliwości.
Na Kasprowym Wierchu pomocy potrzebowała grupa nastoletnich sportowców. Pobiegli z trenerem na szczyt bez żadnego przygotowania, sprzętu zimowego, odpowiedniego ubioru. Zostali odnalezieni przez innego turystę, następnie przejęci przez ratowników TOPR, ogrzani w dyżurce i sprowadzeni do schroniska „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej.
Trwa znacznie poważniejsza wyprawa ratunkowa w rejon Czerwonych Wierchów. Tam turysta utknął na Mułowej Przełęczy (między Krzesanicą i Ciemniakiem), w silnym wietrze i ograniczonej widoczności nie był w stanie samodzielnie wrócić na dół. W jego kierunku ruszyło 12 ratowników, w skrajnie ciężkich warunkach próbują dostać się do czekającego na pomoc mężczyzny.
„Warunki są fatalne i z nich wynikają obie te wyprawy. (…) Orientacja w terenie jest niemożliwa, poruszanie w tym wietrze skrajnie trudne. (…). Nikt (w taką pogodę – red.) nie powinien wychodzić ponad górne granice lasu” – mówi w rozmowie z TVN24 ratownik dyżurny Kamil Suder.
Aktualizacja: Ratownicy dotarli do turysty około godziny 19 i bezpiecznie sprowadzili go na dół, akcja zakończyła się około godziny 23, czyli po 10 godzinach od jej rozpoczęcia.