Ludzie, Wy wstydu nie macie. Kilka prostych słów do internautów po burzy w Tatrach
„A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój…” – śpiewała Budka Suflera. Szkoda, że tak wiele osób tego spokoju nie potrafiło uszanować.
Wczoraj tragedia rozegrała się na dwóch płaszczyznach. Jedna miała miejsce w Tatrach – bilans: 5 osób zabitych i ponad 150 poszkodowanych. Druga w internecie – bilans: tysiące komentarzy, pouczeń, obelg…i całe morze wstydu.
Gdy tylko media zaczęły podawać wstępne informacje o tym, co się wydarzyło, jak grzyby po deszczu wyrośli eksperci pierwsi do oceny sytuacji. Szybko pojawiły się zarzuty, że nikt normalny w burzę po górach nie chodzi, a ofiary „mają za swoje”.
Nie będę podejmował się oceny czy tej tragedii można było uniknąć. Czy burzę dało się przewidzieć i zareagować wcześniej? Zapewne tak. Czy w kopule szczytowej Giewontu powinno być w tym czasie tyle osób? Zapewne nie.
Nie jestem jednak w stanie pojąć, jakaż to absurdalna potrzeba poczucia wyższości każe tak wielu osobom w tak dramatycznej chwili wypisywać swoje mądrości w komentarzach. Co sprawia, że dla tak wielu osób naturalnym, pierwszym odruchem jest nie smutek i refleksja, lecz nieodparta chęć wydawania ocen. Czemu tak wiele osób nie potrafi zastanowić się co czują czytając te wszystkie rzeczy rodziny poszkodowanych.
Ci ludzie zapłacili za swoje błędy olbrzymią cenę…niektórzy najwyższą. O błędach warto dyskutować, ale nie w taki sposób i, do cholery, nie w chwili, kiedy dziesiątki ratowników nadal walczą o ludzkie życie, a setki osób drżą o losy swoich bliskich.
Naprawdę, ciszej nad tą tragedią…
fot. Tomasz Madejski Fotografia