19 sie 2019

Ratownicy próbują poszerzyć ciasny korytarz wybuchami. Problemem jest słaba wentylacja jaskini

Ratownicy próbują poszerzyć ciasny korytarz wybuchami. Problemem jest słaba wentylacja jaskini

Ratownicy TOPR przy pomocy pirotechników usiłują poszerzyć korytarz, który być może umożliwi im dotarcie do uwięzionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej grotołazów.

 

Intensywne prace w jaskini trwały przez całą noc, niestety nie przyniosły one przełomu w poszukiwaniach. Ratownicy próbują dotrzeć do grotołazów nie od zalanej strony, lecz innym korytarzem, który jest jednak zbyt wąski, aby ktokolwiek zdołał się przez niego przecisnąć. Konieczne jest jego poszerzenie za pomocą ładunków wybuchowych. Cały proces jest jednak bardzo powolny ze względu na słabą wentylację w jaskini – po każdym wybuchu trzeba długo czekać aż szkodliwe substancje opadną.

Jak przekazał naczelnik TOPR Jan Krzysztof właśnie przez ten niewielki otwór nawiązany był ostatni kontakt z grotołazami , nie zaś przez zalany korytarz, jak sądzono wcześniej. Niestety w tej chwili tego kontaktu nie ma, nie wiadomo z jakiego powodu.

Grotołazi weszli do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w czwartek 15 sierpnia. Drogę wyjścia odcięła im woda, która zalała 20-metrowy, wąski korytarz. Ostatni kontakt z uwięzionymi ich koledzy mieli w sobotę ok. 2 w nocy, czyli 58 godzin temu. Największe obawy dotyczą skrajnego wycieńczenia i głębokiej hipotermii, w jaką mogli wpaść poszukiwani grotołazi. Mieli ze sobą jedynie folię NRC.

Pozostaje mieć nadzieję na szczęśliwy finał tej akcji, którą już teraz można zaliczyć do najtrudniejszych w historii polskiego ratownictwa.

fot. Michał Adamowski, www.adamowski.com.pl

Tagi: jaskinia Jaskinia Wielka Śnieżna ratownictwo TOPR


Powiązane artykuły