20 paź 2014
Niedźwiedź najprawdopodobniej zabił człowieka w Bieszczadach
Można przypuszczać, że to niedźwiedź zabił poszukiwanego wczoraj 60-letniego turystę. Zwierzę zaatakowało również ratowników GOPR.
Ratownicy bieszczadzkiej grupy GOPR otrzymali wczoraj zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny. Podczas akcji poszukiwawczej natknęli się na niedźwiedzia. Zwierzę było ranne i zachowywało się agresywnie. Szczęśliwie GOPR-owcy zdołali zeskoczyć z quada, którym się poruszali.
Dziś wznowiono poszukiwania zaginionego turysty. Niestety, 60-latek został znaleziony martwy. Na jego ciele widoczne były ślady ataku niedźwiedzia. Nie wiadomo jednak, czy był on bezpośrednią przyczyną śmierci. Kwestię tę rozstrzygnie najprawdopodobniej dopiero sekcja zwłok.
Jeżeli zwierzę zabiło, pozostaje pytanie: dlaczego? Na gorąco sprawę skomentował Adam Wajrak, ceniony dziennikarz i badacz przyrody:
„Z relacji ratowników wynika, że niedźwiedź się dziwnie poruszał i był rozwścieczony już przed atakiem na quada. Tropy i ślady niedźwiedzia wskazują, że zwierzę krwawiło na długo przed miejscem, w którym mogło spotkać się z człowiekiem i gdzie znajdują się zwłoki. Bardzo możliwe, że niedźwiedź został wcześniej potrącony przez samochód, mógł też zostać postrzelony przez myśliwego przez przypadek, np. został pomylony z dzikiem. I już ranny trafił na człowieka, a raczej ten człowiek miał wyjątkowego pecha, bo wszedł w gęsty las na rannego niedźwiedzia. Takie ranne zwierzę jest nieobliczalne i bardzo agresywne. Możliwe, choć mało prawdopodobne, że atak nastąpił wcześniej, mężczyzna bronił się siekierą, zranił gdzieś w innym miejscu niedźwiedzia, a ten po prostu zrobił kółko i dopadł go w innym miejscu. To jednak najmniej prawdopodobne i ślady na to nie wskazują.” – napisał na stronie Wyborcza.pl.
Osobom wędrującym po Bieszczadach zaleca się unikanie gęstwin, w których chować się może ranne zwierzę.
W przypadku nieoczekiwanego spotkania z niedźwiedziem, należy się spokojnie wycofać. Więcej o zasadach zachowania czytaj TUTAJ