03 kw. 2015

Tragedia w Bieszczadach. Nie żyje poszukiwana od wczoraj 25-letnia dziewczyna

Tragedia w Bieszczadach. Nie żyje poszukiwana od wczoraj 25-letnia dziewczyna

Bardzo trudne, zimowe warunki panują nie tylko w Tatrach. W Bieszczadach znaleziono dziś ciało poszukiwanej od wczoraj 25-latki, pracownicy schroniska pod Małą Rawką.

 

Dziewczyna wyszła w góry wczoraj rano, przy dobrej pogodzie. Po starcie z Wołosatego planowała wejść na Przełęcz Bukowską, a następnie przejść przez Rozsypaniec i Halicz na Tarnicę. Po godzinie 16 zadzwoniła do schroniska pod Małą Rawką (gdzie pracowała), informując o gwałtownym załamaniu pogody i prosząc o pomoc w zejściu z gór.

Przebywała najprawdopodobniej na Kopie Bukowskiej, w odległości 3 godzin drogi od Ustrzyk Górnych. W rozmowie telefonicznej powiedziała, że jej bardzo zimno, postanowiła usiąść pod świerkiem i zaczekać na wsparcie.

Ratownicy GOPR błyskawicznie rozpoczęli akcję ratunkową. Łącznie brało w niej udział 54 ratowników i pies, których wspierali dodatkowo funkcjonariusze straży granicznej. Niestety, około 1 w nocy z powodu fatalnych warunków pogodowych akcja musiała zostać przerwana. – Wiał huraganowy wiatr z prędkością 100 km/godz. Nasypało 30-40 cm śniegu, który był przewiewany przez wiatr, co uniemożliwiało identyfikację śladów – powiedział portalowi Gazeta.pl Edward Marszałek, ratownik GOPR.

O 7 rano poszukiwania zostały wznowione. Około 13:20 na północno-zachodnim ramieniu Kopy Bukowskiej natrafiono na zwłoki 25-latki. Wygląda na to, że mimo wcześniejszych zapowiedzi kobieta ruszyła się z miejsca i przy kiepskiej widoczności zboczyła ze szlaku. – Gdyby została, to prawdopodobnie udałoby się nam ją uratować. (…) Zaczęła się rozbierać, co oznacza, że była w stanie w mocnego wychłodzenia. Człowiek w takiej sytuacji traci nad sobą kontrolę. Ściąga ubrania, bo wydaje się, że jest mu gorąco – tłumaczy Edward Marszałek.

W polskich górach panują bardzo trudne, zimowe warunki. W Bieszczadach obowiązuje drugi, w Tatrach trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Powyższa historia doskonale pokazuje, jak w krótkim czasie pozornie dobra pogoda może zmienić się w prawdziwy koszmar. Przy gęstej mgle i sypiącym śniegu bardzo łatwo zatracić orientację w terenie, co w połączeniu z niskimi temperaturami może skończyć się niestety tragicznie. 

Źródło: www.rzeszow.gazeta.pl

Fot. Julita Chudko/www.julitachudko.pl

Tagi: bezpieczeństwo Bieszczady ratownictwo śmierć zima


Powiązane artykuły