27 lis 2015

Naczelnik TOPR Jan Krzysztof o pomyśle płatnych akcji ratowniczych

Naczelnik TOPR Jan Krzysztof o pomyśle płatnych akcji ratowniczych
fot. Korni Ło

Przeczytajcie, co o pomyśle ponoszenia przez „nieodpowiedzialnych turystów” kosztów akcji ratowniczych sądzi Jan Krzysztof – Naczelnik TOPR.

 

Płatne akcje ratownicze w górach to temat od dawna budzący wiele kontrowersji. Niemal za każdym razem, przy okazji interwencji ratowników wywołanych w mniejszym czy większym stopniu niewłaściwym zachowaniem lub złym przygotowaniem turystów pojawiają się głosy, że powinni oni pokryć koszty akcji. W najnowszym numerze „Taternika” możemy przeczytać co na ten temat sądzi sam Naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Jan Krzysztof. Za zgodą Redakcji zamieszczamy tę wartościową wypowiedź także na naszych łamach:

„Często pojawiają się pomysły by 'wzorem innych państw nieodpowiedzialni turyści ponosili koszty akcji ratowniczych’, lub by 'wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie’. Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się oczywisty. Ale czy aby w ten sposób jest finansowane ratownictwo górskie w innych krajach europejskich? Zapewniam, że nawet w Szwajcarii sam ratowany, lub jego ubezpieczyciel nie pokrywają całości kosztów. W wielu miejscach ten udział własny w kosztach dotyczy częściowego pokrycia kosztów, a w wielu miejscach ratownictwo jest bezpłatne, lub finansowane w ramach ubezpieczenia społecznego. Dodam, że przywoływany często przykład Słowacji nie jest poparty wiedzą. Wpływy z odpłatności za akcje ratownicze na Słowacji (poza śmigłowcem funkcjonującym tam na innych zasadach w ramach Pogotowia lotniczego) nigdy nie przekroczyły 8 proc. budżetu. To proporcjonalnie są mniejsze środki niż pozyskiwane przez TOPR w ramach 15 proc. z biletów wstępu do TPN. Wydaje się, że ta forma udziału wszystkich wchodzących na obszar TPN w dofinansowaniu ratownictwa jest rozwiązaniem dobrym, prostym i zastępującym pomysł 'obowiązkowych’ ubezpieczeń z którymi nie spotkałem się w żadnym górach.

Ratownictwo górskie jest integralna częścią całego systemu ratownictwa w Polsce i nie widzę istotnych powodów by to właśnie w tym miejscu jako pierwszym wprowadzać odpłatność za akcje ratownicze. Podnoszony często problem zwiększonego ryzyka podejmowanego przez turystów czy taterników też nie jest jednoznaczny. Bo czy aby ryzyko letniego spaceru do Morskiego Oka drogą asfaltową jest rzeczywiście większe niż jazda samochodem? Nie słychać również o konieczności ponoszenia kosztów akcji ratowniczej przez sprawcę wypadku na drodze gdzie działa szereg służb ze śmigłowcami włącznie.

Podstawowy koszt dobrze funkcjonującej służby ratowniczej to przede wszystkim koszty utrzymania gotowości. Najistotniejsze jest by w razie wypadku w jak najkrótszym czasie mogli wyruszyć dobrze wyszkoleni i wyposażeni ratownicy. Zapewniam, że koszt utrzymania TOPR w sytuacji gdyby nie podjął żadnej akcji ratunkowej przez cały rok, lub – tak jak obecnie – ratowałby prawie 600 osób byłby bardzo zbliżony.

Myślę, że warto docenić i cieszyć się z faktu, że mamy w Tatrach doskonale funkcjonującą służbę ratowniczą i w razie potrzeby otrzymamy pomoc bezpłatnie i na najwyższym poziomie.”

Jan Krzysztof

Naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego

Tagi: akcje ratunkowe bezpieczeństwo Jan Krzysztof koszty akcji pieniądze ratownictwo Taternik TOPR turystyka


Powiązane artykuły